Krzysztof Kwiatkowski i Michał Woś przed komisją do spraw Pegasusa

W środę przed sejmową komisją do spraw Pegasusa - szpiegowskiego oprogramowania będącego na wyposażeniu Centralnego Biura Antykorupcyjnego - stawili się były szef Najwyższej Izby Kontroli, senator Krzysztof Kwiatkowski i poseł Suwerennej Polski, Michał Woś.

Michał Woś w czasach rządów Zjednoczonej Prawicy pełnił urząd wiceministra sprawiedliwości, gdy resortem tym kierował Zbigniew Ziobro.

Reklama

Jednym z wątków, które pojawiły się w trakcie swobodnej wypowiedzi Michała Wosia, była kwestia legalności zakupu Pegasusa ze środków funduszu celowego, znanego pod nazwą Fundusz Sprawiedliwości, czyli Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.

W założeniu Fundusz Sprawiedliwości miał pomagać ofiarom przestępstw. Jednak za rządów Zjednoczonej Prawicy, dokładnie w 2017 roku, dzięki nowelizacji przepisów Kodeksu karnego, umożliwiono przeznaczanie środków z funduszu na bliżej nieokreślone "przeciwdziałanie przestępczości".

Reklama

Zarzuty Kwiatkowskiego wobec Wosia. Ten odpowiada

W czasie zeznań senator Kwiatkowski przedstawił kopię rachunku z Narodowego Banku Polskiego, na którym udokumentowano przekazanie środków z Funduszu Sprawiedliwości do Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Środki te przekazano w dwóch transzach. Ich wartość wyniosła łącznie 25 mln zł.

Według informacji Kwiatkowskiego to wiceminister Woś miał osobiście podpisać dokument potwierdzający rozliczenie umowy z CBA, w wyniku której wspomniane 25 mln zł trafiło do tej antykorupcyjnej służby.

Były prezes NIK przypomniał, że izba ta, przeprowadzając kontrolę w Ministerstwie Sprawiedliwości, oceniła, że w resorcie doszło do złamania dyscypliny finansów publicznych. Jak czytamy w opinii NIK, wiceminister Woś "niezgodnie z upoważnieniem udzielonym przez ministra finansów […] podjął decyzję skutkującą przekazaniem 25 mln zł CBA […] pomimo tego, że jednostka ta finansowana może być wyłącznie środkami budżetu państwa".

Sam Michał Woś zeznając argumentował, że w dyskusji na temat legalności finansowania CBA błędnie przytacza się przepis dotyczący finansowania działań tej służby. Nie ma bowiem w ustawie o CBA, jak mówił Woś, sformułowania: "wyłącznie z budżetu państwa", a jedynie "z budżetu państwa".

Prawnik o zakupie Pegasusa z pieniędzy Funduszu Sprawiedliwości

O tę kwestię zapytaliśmy eksperta w dziedzinie prawa i postępowania administracyjnego, prawa gospodarczego oraz prawa konstytucyjnego, dr hab. Mariusza Bidzińskiego, prof. Uniwersytetu SWPS.

W mojej opinii finansowanie działalności Centralnego Biura Antykorupcyjnego zgodnie z postanowieniami ustawy o CBA, konkretnie z jej art. 4, jest dopuszczalne tylko i wyłącznie z budżetu państwa - przekonuje. Niedopuszczalnym jest interpretowanie tego przepisu w jakikolwiek sposób rozszerzająco, dlatego że organy administracji publicznej działają w oparciu o prawo i w jego granicach - dodaje prof. USWPS.

Jak mówi w rozmowie z Dziennik.pl, "powinno się wykładać przepis zawężająco". Skoro finansowanie jest z budżetu państwa, to oznacza, że ustawodawca miał na myśli finansowanie bezpośrednio z budżetu państwa, a nie poprzez podmioty pośrednie, powiązane w jakikolwiek inny sposób, na zasadzie przekazywania środków nieujętych w budżecie państwa. Podejmowanie finansowania działań CBA z różnego rodzaju funduszy, środków dodatkowych, jest moim zdaniem zupełnie niedopuszczalne - ocenia prawnik.

Eksperta zapytaliśmy również, czy takie dodatkowe finansowanie jest możliwe w przypadku innych służb. Prof. Bidziński jako przykład podaje polską policję. Artykuł 13 ustawy o policji mówi o kosztach związanych z funkcjonowaniem tej służby. I jest tam napisane, że koszty policji pokrywa budżet państwa. Ale w ustawie zapisano także m.in., że koszty związane z podejmowanymi przez policję czynnościami mogą być pokrywane ze środków przekazanych przez państwa członkowskie Unii Europejskiej oraz w ramach współpracy itd. - wyjaśnia.

Czyli, zdaniem dr hab. Mariusza Bidzińskiego, ustawa dopuszcza wprost inne źródła finansowania policji niż tylko budżet państwa. Jak argumentuje, w ustawie o CBA "nie ma czegoś takiego - by poza wspomnianym art. 4 ust. 1 dopuszczono inne źródła finansowania". Gdyby ustawodawca chciał dopuścić inne, pośrednie źródła finansowania, to by wskazał, że dopuszczalne jest finansowanie z budżetu państwa lub z innych podmiotów działających w obszarze np. administracji publicznej. A w ustawie o CBA takiego wskazania nie ma - mówi prof. Bidziński.

Tomasz Mincer