Strażak zauważył, że strażacy zjawili się na miejscu już po 11 minutach od zgłoszenia, a w tak krótkim czasie "z reguły nie jest taka wielka powierzchnia objęta pożarem".

Osiem stref pożarowych

Z dokumentacji, którą mamy, wynika, że było kilka stref pożarowych, prawdopodobnie osiem, natomiast gołym okiem widać, że nie wszystkie systemy wewnątrz zadziałały lub być może były pozastawiane- przekazał na antenie TVN24.

Reklama

Wyjaśnił, że "budynek, jeżeli jest wielkokubaturowy, to prewencyjnie jest wydzielony na ileś powierzchni, żeby ten pożar się nie rozprzestrzeniał". Tutaj też nie była to jedna wielka strefa pożarowa, tylko kilka. Być może osiem, sprawdzany tę dokumentację - dodał.

Teorie spiskowe

Reklama

W mediach społecznościowych mnożą się z kolei teorie spiskowe dotyczące pożaru. Zdaniem niektórych to bardzo dziwne, że pożar wybuchł kilka tygodni po kolejnych podwyżkach czynszu zmuszających niektórych sprzedawców do rezygnacji z podnajmu lokali.

Według innych to z kolei nie przypadek, że w Polsce dochodzi do dwóch ogromnych pożarów w ciągu jednego weekendu - wszak dopiero co wielki pożar w Siemianowicach Śląskich zadymił pół Europy.

"Dla mnie ten pożar to nie przypadek. Raczej to sprawdzian wiadomych grup dywersyjnych" - napisał na platformie X niezależny ekspert Kapitan Lisowski.

"Niestety mam podobne obawy i mam nadzieję, że się mylę. Marywilska to jeden z symboli pomocy Ukrainie" - napisała Anna Maria Dyner, analityczka Ośrodka Studiów Wschodnich, podając dalej tweet Lisowskiego.

Inni wprost sugerują, że za pożarem stoją służby rosyjskie.

Komunikat policji

Tymczasem warszawska policja tonuje emocje, informując, że "na określenie dokładnej przyczyny pożaru trzeba jeszcze poczekać".

"Praca naszych śledczych będzie między innymi obejmowała przesłuchanie świadków, zabezpieczenie okolicznego monitoringu, a przede wszystkim współpracę z biegłym z zakresu pożarnictwa" - brzmi oświadczenie KSP.