Ojciec Adam Żak, koordynator Episkopatu ds. ochrony dzieci i młodzieży, w rozmowie z PAP stwierdził, że prowadzenie podwójnego życia przez księży zawsze przynosi szkodę Kościołowi. Według jezuity, w polskim Kościele rośnie zrozumienie, że na skandaliczne zachowania duchownych należy reagować zdecydowanie.
Oceniając bulwersujące zdarzenia z udziałem duchownych, do których doszło w ostatnim czasie w kilku diecezjach o. Żak powiedział, że "obecnie w większości podobnych przypadków mamy do czynienia ze zdecydowaną reakcją biskupów".
Jeżeli cokolwiek takiego się dzieje w diecezji, biskupi podejmują kroki zgodne z prawem kanonicznym. Jest coraz większa świadomość tego, że trzeba stanowczo reagować, zarówno kiedy mamy do czynienia ze sprawami nagłośnionymi przez media, jak i w sytuacjach ukrytych – doprecyzował jezuita.
W środę policja zatrzymała dwóch obecnych i jednego byłego księdza z diecezji sosnowieckiej. Dwóm z nich prokuratura zarzuca przestępstwa o charakterze seksualnym na szkodę dzieci, a jednemu – oszustwa. We wrześniu głośno było o sprawie wikariusza z Drobina niedaleko Płocka. W jego mieszkaniu na plebanii znaleziono zwłoki mężczyzny. W sprawie wszczęto śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci. Z kolei we wrześniu 2023 r. w mieszkaniu jednego z księży w Dąbrowie Górniczej doszło do interwencji pogotowia i policji po czym prokuratura postawiła księdzu cztery zarzuty: trzy z nich dotyczyły przestępstw narkotykowych, a jeden miał charakter obyczajowy. W kwietniu br. mężczyzna został skazany na 1,5 roku więzienia. Kolejna sprawa w diecezji sosnowieckiej wydarzyła się w marcu tego roku i dotyczyła śmierci młodego mężczyzny w mieszkaniu księdza.
Ojciec Żak: Kościół musi stanowczo reagować na skandale z udziałem duchownych
Ojciec Żak powiedział, że prawo kanoniczne przewiduje konkretne procedury, które w takiej sytuacji biskup powinien wdrożyć w życie.
Biskup w takiej sytuacji ma obowiązek zareagować, zwłaszcza że sytuacja jest gorsząca, bulwersuje wiernych i rani uczciwie żyjących duchownych nie tylko tej diecezji – podkreślił.
Zaznaczył, że w tej sytuacji pierwszym, co powinien zrobić biskup – o ile ktoś inny już tego nie zrobił – jest powiadomienie policji.
Dodał, że w sytuacjach podobnych do tej w Dąbrowie Górniczej – gdzie w mieszkaniu ks. Tomasza Z. w parafii NMP Anielskiej odbyło się spotkanie kilku mężczyzn i jeden z nich stracił przytomność – konieczne było wezwanie pogotowia.
Jeśli zachodzi choćby podejrzenie, że mogło dojść do przestępstwa, należy wezwać również policję – zastrzegł.
Ojciec Żak wyjaśnił, że biskup lub przełożony zakonny księdza, którego sprawa dotyczy, ma również obowiązek wszczęcia tzw. dochodzenia wstępnego. Jest to dochodzenie, które ma ustalić, co właściwie się stało, przesłuchać świadków i wskazać przełożonemu kościelnemu dalszy tok postępowania wymagany przez prawo kanoniczne – mówił.
Zdaniem duchownego, zarówno w przypadku Drobina, jak i Dąbrowy Górniczej biskupi wywiązali się z tych zobowiązań – w obu diecezjach na miejsce od razu zostały wezwane odpowiednie służby i powołano specjalne komisje, które badają okoliczności zdarzenia.
Po zakończeniu dochodzenia wstępnego biskup może wszcząć kościelne postępowanie karne przed sądem biskupim lub postępowanie administracyjne – dodał.
Duchowny zaznaczył, że już w fazie postępowania wstępnego biskup może zastosować środki zapobiegawcze, jeśli tego wymaga zabezpieczenie wiernych lub innych dóbr, w tym także zapewniających rzetelne przeprowadzenie procesu.
W wyniku procesu biskup może nałożyć na księdza kary kościelne, np. karę suspensy, czyli zakazać lub ograniczyć na pewien czas możliwość pełnienia posługi kapłańskiej. Jeśli biskup widzi, że w przypadku danego księdza nie ma szans na poprawę, a skutki skandalu są drastyczne i w sposób trwały uniemożliwiają skazanemu pełnienie posługi kapłańskiej, to może się zwrócić do Dykasterii ds. Duchowieństwa z prośbą o usunięcie go ze stanu duchownego – to najwyższy wymiar kary w Kościele – powiedział.
Według ojca Żaka, dekret o wydaleniu ze stanu duchownego może wydać także sąd biskupi, jednak od takiego wyroku księdzu przysługuje odwołanie do Roty Rzymskiej, podczas gdy decyzja Dykasterii ds. Duchowieństwa jest ostateczna.
Jezuita dodał, że kary kościelne mają skłonić duchownego do poprawy i trwałego porzucenia zachowań sprzecznych z zobowiązaniami wynikającymi z przyjęcia święceń.
Zaznaczył, że biskup ma obowiązek zadbać o to, by ksiądz podejrzany o popełnienie przestępstwa lub nieobyczajne zachowanie nie mógł już nikomu zaszkodzić ani nikogo zgorszyć. Dlatego – jak mówił – już w trakcie trwania postępowania wyjaśniającego biskup może, a nierzadko powinien, zawiesić księdza w obowiązkach duszpasterskich.
Duchowny może otrzymać nakaz przebywania w jakimś konkretnym miejscu, z dala od parafii, zakaz publicznych wypowiedzi, zakaz spowiadania itd. – wymienił o. Żak.
Jednocześnie zastrzegł, że Kościół nie ma możliwości aresztowania nikogo ani nałożenia kary pozbawienia wolności. Jeśli zachodzi podejrzenie, że ksiądz popełnił przestępstwo ścigane także przez prawo państwowe, aresztować go może jedynie sąd na wniosek prokuratora.
O. Żak zaznaczył, że sytuacja wygląda inaczej, jeśli duchowny prowadzi podwójne życie, lecz nie popełnia przestępstwa.
Jeśli biskup lub przełożony zakonny dowie się, że podległy mu ksiądz łamie celibat, również ma obowiązek zareagować. Nawet jeśli nie dochodzi do złamania prawa karnego, to utrzymywanie intymnych relacji jest sprzeczne z podstawowymi zobowiązaniami duchownego – podkreślił.
Duchowny zastrzegł, że notoryczne łamanie przez księdza prawa kościelnego też może skutkować poważnymi konsekwencjami kanonicznymi. Jeśli taka sytuacja dotyczy zakonnika, to jego przełożony może nałożyć na niego rozmaite sankcje – aż do wydalenia z zakonu włącznie. Podobne uprawnienia ma biskup wobec księdza diecezjalnego.
"Zawsze przed podjęciem drastycznych środków przełożony musi zorientować się, czy w konkretnym przypadku jest nadzieja na poprawę i zmianę życia" – powiedział.
Zdaniem ojca Żaka prowadzenie przez księdza podwójnego życia, nawet jeśli nikt o tym nie wie, jest zawsze gorszące i ma negatywny wpływ na jego posługę. To jest zawsze niszczące dla Kościoła – ocenił.
Obserwuj kanał Dziennik.pl na WhatsAppie