"W związku z sygnałami o zagrożeniach dla redaktora Grzegorza Rzeczkowskiego, autora książki +Szpiedzy Putina. Jak ludzie Kremla opanowują Polskę+, minister Tomasz Siemoniak polecił Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego podjęcie kroków w celu zapewnienia mu bezpieczeństwa" - napisał na platformie X rzecznik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, Jacek Dobrzyński.
"Zostały podjęte próby wymuszenia"
W opublikowanym 14 października b.r. oświadczeniu, redaktor Grzegorz Rzeczkowski potwierdził, że zostały podjęte próby wymuszenia na nim "rezygnacji z opisywania działań osób mających powiązania z Rosją". W rozmowie z PAP zaznaczył, że groźby były formułowane ustnie i kierowane wprost do niego. Wskazał, że wie, kto je do niego skierował, ale nie może ujawnić tej informacji, ani okoliczności, w których do tego doszło. Powiedział, że mogłoby to zostać "użyte przeciwko niemu".
Próbowano też zastraszyć wydawcę książki
Zastraszenia miały charakter otwarcie sformułowanych gróźb uruchomienia brudnej kampanii pomówień, a nawet zniszczenia dziennikarza. W oświadczeniu Rzeczkowski poinformował, że przed premierą książki "Szpiedzy Putina. Jak ludzie Kremla opanowują Polskę" podjęta została próba zastraszenia jego wydawcy. Zaznaczył w nim, że w Polsce, państwie prawa, nie może być miejsca na tolerowanie metod putinowskiej Rosji. Sprawa jest w prokuraturze, nie mogę ujawniać okoliczności procesowych - podkreślił.
"Służby zrobią to, co stosowne"
Zapytany, czy czuje się zagrożony, odpowiedział twierdząco. Dodał, że jego rodzina także. Pytany o komentarz odnośnie do decyzji MSWiA o poleceniu Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego podjęcia kroków w celu zapewnienia mu bezpieczeństwa, powiedział, że w jego ocenie jest to dobra decyzja i przez niego oczekiwana.
Minister Siemoniak polecił podjęcie kroków w celu zapewnienia mi bezpieczeństwa, to nie oznacza przyznania mi ochrony. Oczywiście, służby zrobią to, co stosowne - podkreślił. Dodał, że oczekuje informacji na temat tego, czy moje bezpieczeństwo rzeczywiście jest zagrożone, czy moje poczucie zagrożenia ma z punktu widzenia służb podstawy, czy są to tylko pogróżki mające wymusić na mnie pewne działania albo zaniechanie pewnych działań oraz na ile osoby, które mi grożą, chcą podjąć działania dotyczące mojej osoby, fizyczne czy werbalne działania, które mają mnie po prostu zastraszyć.
Rzeczkowski oczekuje od służb informacji o skali zagrożenia. Oczekuję informacji, które służby są w stanie zdobyć, czy osoby, które mi grożą, planują czy planowały podjęcie działań zmierzających do fizycznego zaatakowania mnie lub moich bliskich; czy jest to stwarzanie stanu zagrożenia, by mnie zastraszyć, wywołać efekt mrożący" - powiedział Rzeczkowski. Dodał, że przede wszystkim oczekuje od służb informacji, na ile mogę się czuć zagrożony, jaka jest moja sytuacja i mojej rodziny z punktu widzenia bezpieczeństwa.