Oszustwo na paragony budzi niemałe zdziwienie i niewiele osób wciąż wie, że istnieje. Tymczasem tylko w ostatnim czasie 18-latek - praktykant z pizzerii w Kościerzynie – wyłudził 7,6 tys. zł zaledwie w dwa tygodnie. Wystarczyły pozostawione przez klientów paragony. Wykorzystał je do dokonywania fikcyjnych zwrotów. Tego rodzaju przestępstwa zdarzają się coraz częściej.
Obserwuj kanał Dziennik.pl na WhatsAppie
Kradzież na paragony – co to takiego?
Przypadków tego rodzaju jest coraz więcej. W 2023 roku 19-letni kasjer z Garwolina ukradł w ten sposób aż 90 tys. zł. Z kolei 27-letnia kasjerka ze Słupska ukradła 14 tys. zł w ciągu jednego miesiąca.
Na czym polega ten rodzaj oszustwa? Przestępcy zbierają pozostawione paragony i dokonują fikcyjnych zwrotów - wypłacając sobie pieniądze z kasy. Szerzeniu przestępstwa może zapobiegać monitoring, który pozwala zarejestrować np. zbieranie paragonów i anulowanie transakcji przez pracowników. Właściciele sklepów apelują do klientów o zabieranie paragonów, ponieważ pozwala to zapobiec tego rodzaju przestępstwom.
Oszustwo na paragon – jakie może mieć skutki?
Jeśli skala zjawiska wciąż będzie rosła przedsiębiorcy mogą wprowadzić szereg zabezpieczeń np. w postaci bardziej rygorystycznych zwrotów i anulowania transakcji. To może z kolei negatywnie odbić się na uczciwych klientach, którzy chcą zwrócić wadliwy towar lub taki, który im nie odpowiada.
Jednocześnie tego typu przestępstwa mogą przyspieszyć transformację cyfrową handlu w kierunku e-paragonów i płatności bezgotówkowych. Jednym z rozwiązań mogłoby być np. wysyłanie paragonu automatycznie na telefon lub email klienta.