- Dziennik Kryminalny. Pierwsza ofiara "Wampira z Zagłębia"
- Dziennik Kryminalny. "Wampir z Zagłębia" zabił bratanicę Gierka
- Dziennik Kryminalny. Dlaczego "Wampir z Zagłębia"?
- Dziennik Kryminalny. Jak złapano "Wampira z Zagłębia"?
- Dziennik Kryminalny. Jak zginął Zdzisław Marchwicki?
Kiedy na przełomie lat 60. i 70. głośno zrobiło się o "Wampirze z Zagłębia", kobiety były odprowadzane do pracy, a mężczyźni czekali na nie na przystankach autobusowych.
Dziennik Kryminalny. Pierwsza ofiara "Wampira z Zagłębia"
Pierwszą ofiarą była Anna M. Jej ciało znaleziono w listopadzie 1964 roku w Dąbrówce Małej. Zadano jej ciosy tępym narzędziem w głowę. Sprawca najpierw ją ogłuszył a potem przeniósł ciało w ustronne miejscy, by móc ją zabić.
- W pierwszej chwili nie zrobiło to na śledczych żadnego wrażenia. W tamtych czasach zabójstw było mnóstwo. Natychmiast znalazł się podejrzany, czyli mąż ofiary. Choć się nie przyznawał, prokuratorzy wyszli z założenia, że jak posiedzi to się przyzna. "Na szczęście" dla tego mężczyzny zginęły kolejne kobiety - mówi w Dzienniku Kryminalnym Przemysław Semczuk, autor książki "Wampir z Zagłębia".
Dziennik Kryminalny. "Wampir z Zagłębia" zabił bratanicę Gierka
Kiedy zamordowana została trzecia kobieta, zauważono, że sposób działania sprawcy jest taki sam. Mąż Anny siedział w areszcie, więc nie mógł być mordercą. Milicja zaczęła szukać przestępcy. Jedną z ofiar była Jolanta Gierek, bratanica wtedy jeszcze pierwsze sekretarza komitetu wojewódzkiego PZPR Edwarda Gierka.
Dziś często powtarzana jest błędna informacja o tym, że gdy zginęła Gierkówna, dopiero wtedy milicja zabrała się na poważnie do pracy, bo poszukiwanie "Wampira z Zagłębia" stało się sprawą polityczną. Wbrew pozorom to właśnie wtedy ta sprawa przestała taką być, bo cały czas zastanawiano się nad tym, że sprawca nie morduje na tle seksualnym. Musimy podkreślić, że żadna z tych ofiar nie została zgwałcona. One były obnażone owszem, ale żadna z nich nie została zgwałcona - wyjaśnia Semczuk.
Dziennik Kryminalny. Dlaczego "Wampir z Zagłębia"?
Słynnego mordercę czasów PRL nazwano "Wampirem z Zagłębia", bo atakował jedynie kobiety. Do napadów dochodziło i późnym wieczorem, i wcześnie rano. Zazwyczaj niedaleko lasu i wtedy, gdy snuła się mgła. Niektórym ofiarom udało się ujść z życiem, ale nie potrafiły podać rysopisu przestępcy.
Poszukiwania "Wampira z Zagłębia" trwało ponad siedem lat. Zrobiono wystawę, która jeździła po terenach Śląska i Zagłębia. Pokazywano drobne dowody, które mogły naprowadzić kogoś, żeby podpowiedział trop. Śledczy wpadli nawet na pomysł, że zaczną realizować film fabularny w odcinkach, bo zakładali, że zabójca może pojawić się na planie jako statysta. Ktoś w Warszawie popukał się w czoło i powiedział: "Panowie, dajcie sobie spokój". Śledczy założyli, że na wystawy też przyjdzie "Wampir". Wyłożono księgę pamiątkową, żeby ludzie, którzy przychodzą wpisywali się. Fotografowali przez pierwsze kilka dni każdego, kto się pojawiał na tej wystawie, by wpaść na trop. To była taka ilość zdjęć, ze się nie dało zidentyfikować - opowiada w Dzienniku Kryminalnym Przemysław Semczuk.
Dziennik Kryminalny. Jak złapano "Wampira z Zagłębia"?
Przełomem w śledztwie miały być zeznania Marii Marchwickiej. Kobieta miała sama zgłosić się na komisariat i stwierdzić: "A po co wy szukacie tego wampira, skoro mój Zdzichu jest wampirem?". Marchwicki zostaje zatrzymany mimo, że nie pasował do stworzonego portretu psychologicznego sprawcy.
Zatrzymano go na rynku w Dąbrowie Górniczej. Kiedy się zorientował, ile radiowozów po niego przyjechało, miał stwierdzić: A co Was tu tyle przyjechało, jakbyście przynajmniej wampira mieli aresztowań. Czy to jest prawda czy nie - trudno powiedział. To też jest notatka po zatrzymaniu, napisana przez jednego z milicjantów, który twierdzi, że takie słowa padły. Czy padły rzeczywiście? Tego nie wiemy - wyjaśnia gość Dziennika Kryminalnego.
Dziennik Kryminalny. Jak zginął Zdzisław Marchwicki?
Proces trwał ponad rok. Na ławie oskarżonych zasiedli m.in. bracia Marchwickiego - Jan i Henryk. Dlaczego to właśnie oni byli również oskarżonymi w tej sprawie? Jak wyglądał proces "Wampira z Zagłębia" i do jakich kuriozalnych sytuacji dochodziło podczas jego trwania? Kto z góry wiedział, jaki będzie finał tej sprawy?
Zdzisław Marchwicki i jego brat Jan zostali skazani na karę śmierci. Po wydaniu memorandum i kiedy karę śmierci przestano wykonywać, szubienica została rozebrana i spalona w kotłowni - mówi Semczuk.
Dziennik Kryminalny. Czy Zdzisław Marchwicki, czyli "Wampir z Zagłębia" był winny?
Dziś okazuje się, że to nie Zdzisław Marchwicki był "Wampirem z Zagłębia". Kto w takim razie mordował kobiety? Odpowiedzi na te wszystkie pytania znajdziecie w tym odcinku Dziennika Kryminalnego.