Gorąco było w Radiu ZET. W programie "Siódmy dzień tygodnia" goście Moniki Olejnik komentowali między innymi treść niektórych transparentów, jakie nieśli uczestnicy marszu zwołanego przez szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
Rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Adam Hofman stwierdził, że nie może brać odpowiedzialności za wszystkie hasła, jakie pojawiły się podczas manifestacji, która miała wyrażać sprzeciw wobec polityki zagranicznej Donalda Tuska i Radosława Sikorskiego. Adam Hofman dodał, że w demokracji każdy może głosić poglądy, jakie chce.
"Po raz drugi w tym studiu zapachniało PRL. Mamy wolność słowa, mamy demokrację, mamy jeszcze wolną Rzeczpospolitą, ludzie mogą przynosić różne transparenty, nawet jeśli ja się z nimi nie zgadzam" - mówił Hofman.
Kiedy Monika Olejnik zapytała Tadeusza Cymańskiego z Solidarnej Polski o transparenty: "Konzentration lager Europa" i "Europa macht frei", europoseł odparł: "Dostrzegam pewne różnice, można powiedzieć. Powiedziałem z przekąsem, ponieważ uważam, że to pytanie nie jest dobrze postawione. To, co wolno, a czego nie wolno, określa konstytucja i kodeks karny, a wolność jest różnie wykorzystywana".
Cymański przyznał, że takie hasła budzą kontrowersje: "To bardzo mocne określenia, te hasła mogą bulwersować, ale to może też świadczyć o wielkich emocjach. (...) To są osoby, które bardzo ciężko przyjmują rzeczywistość, oceniają ją tak, jak tam jest napisane. To może bulwersować" - mówił eurodeputowany.
Wtedy wkroczyła Monika Olejnik. Publicystka prowadząca program w Radiu ZET powiedziała do polityka: "Ci ludzie są idiotami, powiedzmy to sobie wprost, są idiotami i to jest hańbiące. Dlaczego pan używa eufemizmów? To jest hańbiące, żeby nosić takie transparenty nosić, to jest obraza tych, którzy zginęli, to jest obraza tych, których rodziny zginęły. To jest po prostu skandal. A nie że , no bez przesady".
Według Moniki Olejnik, Jarosław Kaczyński powinien się odciąć od tych haseł: "Ja oczekuję tego, aby prezes PiS powie, że to było oburzające, że on się nie zgadza z tym, co mówił minister Sikorski, nie zgadza się z propozycjami rządu Polski, ale nie zgadza się z tymi transparentami".
Na to przyparty do muru Cymański zaczął się dystansować: "Ja tego nie bronię, ja tego nie akceptuję, ale nie nazwę jakiegokolwiek człowieka idiotą, bo to są ludzie którzy myślą inaczej niż my i trzeba to zrozumieć".
Mocno słowa europosła Solidarnej Polski skrytykował doradca prezydenta Tomasz Nałęcz.
"To co mówi pan poseł Cymański jest skandaliczne, jak można zrozumieć kogoś, kto porównuje Unię Europejską do Auschwitz. Auschwitz to był obóz masowej zagłady, gdzie milionami mordowano ludzi. (...) Natomiast skąd się wziął ten obóz koncentracyjny i Unia Europejska. To jest prosta droga od IV Rzeszy, którą zaproponował minister Sikorski, bo pan poseł Brudziński był bardzo dumny ze swojego pomysłu, że minister Sikorski zadeklarował IV Rzeszę w Berlinie" - mówił profesor Nałęcz.
Zdaniem rzecznika klubu parlamentarnego Ruchu Palikota, wszystkie te wydarzenia były sterowane politycznie.
"Ta atmosfera nie powstała przypadkowo. Przypominam wystąpienie pani minister Fotygi, która powiedziała, że rząd polski jest przedstawicielem Rosji w Unii Europejskiej. Transparent dokładnie brzmiał , ale wiadomo z jakim obozem ma to się kojarzyć. (...) Nie ma znaczenia, czy to jest Auschwitz, czy Treblinka, porównywanie demokratycznej struktury do obozu śmierci, czegoś najbardziej katastroficznego, co się wydarzyło w historii ludzkości, jest po prostu świństwem. Ten transparent był prawie na czele marszu, i wszyscy go widzieli tylko organizatorzy go nie widzieli" - zarzucał Andrzej Rozenek.
Wtedy rzecznik PiS Adam Hofman podniósł głos.
"Protest, protest i jeszcze raz protest! Zarzuty padły bardzo poważne. Na ten marsz przyszło ponad dziesięć tysięcy ludzi, których my nie znamy. Ja się nie zgadzam z tymi treściami, od początku to mówiłem. Ale naszym obowiązkiem jako organizatorów było zapewnienie bezpieczeństwa, a że ludzie przynoszą różne transparenty, tak się po prostu zdarza" - krzyczał poseł Prawa i Sprawiedliwości.