"Łódka pędzi kilkadziesiąt kilometrów na godzinę. Nagle tuż przed nią pojawia się jesiotr. Po uderzeniu w głowę czy klatkę piersiową człowiek traci przytomność. Jeśli nie ma kamizelki ratunkowej i wpadnie do wody, to może nawet utonąć" - ostrzega w "New York Timesie" dr Lawrence Lottenberg.

Reklama

W zeszłym roku do szpitala trafiło osiem osób, które wpadły na łososie. W tym roku lekarze ratowali życie już trzem turystom. Sezon dopiero się zaczął. A zatokowy jesiotr z rzeki Suwannee to nie byle co. Dorosłe ryby osiągają ponad dwa metry długości i ważą kilkadziesiąt kilo. Zderzenie z taką rybą może naprawdę boleć.

Skąd się biorą ryby u ujścia rzeki? Po prostu płyną od wiosny do jesieni z prądem do zatoki. Jesienią wracają w górę rzeki. Dlaczego skaczą? Tego nie wie nikt. Biolodzy podejrzewają, że albo by pokazać całej reszcie jesiotrów, że znalazły dobre miejsce na żer, albo... po prostu to lubią.