O sprawie pisze portal wp.pl. Portal powołuje się na informacje największego szwedzkiego dziennika "Dagens Nyheter", który zdradza, że pracownicy odpowiedzialni za bezpieczeństwo na lotnisku nie znaleźli atrap bomb, które wielokrotnie przechodziły niezauważone przez punkty kontroli bezpieczeństwa podczas jesiennych testów. Tylko na terminalu 4 jeden z pracowników zauważył podejrzane urządzenie, w nagrodę otrzymał od pracodawcy bilety do kina.

Reklama

- To jest bardzo zły wynik i nie rozumiem, dlaczego Securitas nic z tym nie robi - powiedział "Dagens Nyheter" pracownik Securitas. - Nie czuję się bezpiecznie, kiedy odlatuję z lotniska Arlanda - dodał.

"Dagens Nyheter" dotarł do e-maila rozesłanego przez szefów Securitas do pracowników. Wynika z niego, że firma wprowadza oszczędności wydłużając godziny pracy kontrolerów, zmniejszając im czas na odpoczynek. Pracownicy ochrony lotniska obawiają się, że większa reorganizacja zostanie wprowadzona w przyszłym roku. Koszty funkcjonowania przedsiębiorstwa mają być niższe, aby firma mogła wygrać kolejny przetarg na obsługę lotniska.

Władze portu lotniczego Arlanda zapewniły "Dagens Nyheter", że "lotnisko spełnia przyjęte standardy i pasażerowie nie muszą się martwić".