p

Charles Murray *

Skąd się biorą niezwykłe osiągnięcia Żydów

Od 800 roku p.n.e. do końca pierwszego tysiąclecia n.e. notujemy tylko dwa przykłady wielkich osiągnięć żydowskich, przy czym żadnego z nich nie można określić jako ściśle artystycznego lub naukowego. Ale cóż to były za osiągnięcia! Pierwsze z nich to w pełni ukształtowana konceptualizacja monoteizmu, która znalazła swój wyraz w jednym ze światowych skarbów literatury, hebrajskiej Biblii. Dokonanie to nie tylko stało się fundamentem trzech wielkich religii, ale wprowadziło również pewien sposób patrzenia na sens ludzkiego życia oraz naturę historii, który określa zasadnicze elementy nowożytnej wrażliwości. Drugie osiągnięcie często nie jest traktowane jako żydowskie, mimo że jego żydowski rodowód nie ulega wątpliwości: chodzi o teologię chrześcijańską wyrażoną w Nowym Testamencie, dziele, które przeniknęło wszystkie aspekty cywilizacji zachodniej.

Reklama

Literatura religijna stanowi jednak wyjątek. Żydzi nie pojawiają się w annałach filozofii, dramatu, sztuk plastycznych czy przyrodoznawstwa w liczącym osiemnaście stuleci okresie - od czasów Homera po koniec pierwszego tysiąclecia n.e. - kiedy to tak wiele się działo w Grecji, Chinach i Azji Południowej. Nie jest pewne, czy stanowi to odzwierciedlenie rzeczywistego braku działań w określonych sferach, czy też po prostu ich nieobecność w powszechnej świadomości. Przykładowo, w większości historii nauki wymienia się zaledwie garstkę naukowców średniowiecznych, z których żaden nie był Żydem, ale kiedy w swoim monumentalnym dziele "Introduction to the History of Science" (1927-1948) George Menton wziął średniowiecze pod lupę, ustalił, że spośród 626 odnotowanych w dokumentach naukowców działających na całym świecie w latach 1150-1300 aż 95 było Żydami - 15 proc. wszystkich, czyli nieproporcjonalnie wielu, gdy wziąć pod uwagę ogólną liczbę ludności żydowskiej.

Tak się składa, że w zbadanym przez Mentona okresie żył najsłynniejszy filozof żydowski wieków średnich, Majmonides (1135-1204), oraz wielu mniej znanych filozofów. Działali też żydowscy poeci, gramatycy, myśliciele religijni, uczeni, lekarze, dworzanie króla Hiszpanii podczas Złotego Wieku, a także wybitni egzegeci i talmudyści w północnej Francji i Niemczech. Fakt ten uzmysławia jedynie trudność z oceną żydowskiej aktywności intelektualnej w tym okresie. Poza Majmonidesem i kilkoma innymi osobami, ci myśliciele i artyści nie wpłynęli w widoczny sposób na kształt historii i kultury poza granicami świata żydowskiego.

Generalnie rzecz biorąc, sytuacja ta utrzymywała się w czasach renesansu i później. Pisząc książkę zatytułowaną "Human Accomplishment" (2003), sporządziłem listy "znaczących postaci" w dziedzinie sztuki i nauki, przy czym za "znaczące" uznawałem osoby wymieniane w co najmniej połowie ważniejszych dzieł z historii danej dyscypliny. W latach 1200-1800 tylko siedmiu Żydów znalazło się w tym gronie i tylko dwóch z nich zapisało się w dziejach kultury europejskiej dostatecznie dużymi zgłoskami, aby ich nazwiska wciąż były powszechnie znane: Spinoza i Montaigne (którego matka była Żydówką). Tę słabą reprezentację Żydów w okresie rozkwitu europejskiej sztuki i nauki nietrudno jest wyjaśnić. Żydom zamykano drogę do kariery w tych dziedzinach za pomocą zakazów prawnych i brutalnej dyskryminacji społecznej. Potem nastąpiła prawna emancypacja w Europie Zachodniej, zapoczątkowana w kilku krajach pod koniec XVIII wieku i zakończona w latach 70. XIX wieku, która przyniosła z sobą najbardziej niezwykłą historię sukcesu jednej grupy etnicznej w całych dziejach ludzkości.

Reklama

Gdy tylko żydowskie dzieci urodzone w warunkach prawnej emancypacji osiągnęły wiek dorosły, zaczęły zasilać szeregi najwybitniejszych artystów i naukowców. W okresie 1830-1870, kiedy pierwsi wyemancypowani Żydzi przekroczyli czterdziestkę, pojawiło się 16 "znaczących postaci" żydowskich. W następnym czterdziestoleciu (1870-1910) liczba ta podskoczyła do 40, a przez kolejne cztery dekady (1910-1950) - mimo że doszło wtedy do wyniszczenia żydostwa europejskiego - prawie się potroiła i wyniosła 114.

Aby dać czytelnikowi jakieś wyobrażenie o skali tego osiągnięcia, skupię się na okresie po 1870 roku, kiedy prawna emancypacja objęła całą Europę Środkową i Zachodnią. Jak ta liczba znaczących postaci wygląda w ujęciu procentowym? W latach 1870-1950 Żydzi byli reprezentowani w literaturze czterokrotnie liczniej, niżby to wynikało z odsetka ludności żydowskiej w Europie i Ameryce Północnej. A oto proporcje dla innych dziedzin: muzyka - 5, sztuki plastyczne - 5, biologia - 8, chemia - 6, fizyka - 9, matematyka - 12, filozofia - 14.

Nieproporcjonalnie duże dokonania Żydów w sztuce i nauce widać także dzisiaj. Moje listy kończą się na 1950 roku, ale istnieje wiele innych mierników, z których najbardziej znana jest liczba Nagród Nobla. W pierwszej połowie XX wieku, mimo powszechnej dyskryminacji społecznej Żydów w całym świecie zachodnim, mimo cofnięcia niektórych praw i mimo Holocaustu, Żydzi zdobyli 14 proc. Nagród Nobla z literatury, chemii, fizyki i medycyny/fizjologii. W drugiej połowie stulecia, kiedy Noble zaczęto przyznawać ludziom z całego świata, odsetek ten wzrósł do 29 proc. Dziś kształtuje się na poziomie 32 proc. To imponujące, zważywszy że Żydzi stanowią około 0,2 proc. ludności świata.

Co tłumaczy te niezwykłe wyniki? Zaważyło na tym wiele cech żydowskiej kultury, ale na pierwszy plan musi wybijać się inteligencja. Odkąd Żydzi są uwzględniani w badaniach IQ, stwierdza się, że średnia inteligencja w tej grupie etnicznej jest nieprzeciętnie wysoka. (Często powtarzana historia, że żydowscy imigranci w USA na początku XX wieku mieli słabe wyniki testów IQ, jest wyssana z palca). Dokładną liczbę trudno jest ustalić, ponieważ żydowskie próby w dostępnych badaniach rzadko są idealnie reprezentatywne, ale szacowane średnie mieszczą się w przedziale od 107 do 115, więc można kompromisowo przyjąć wartość około 110 przy średniej dla społeczeństwa amerykańskiego wynoszącej 100. W testach konsekwentnie pojawia się pewien schemat: Żydzi nie odbiegają od przeciętnej w tych częściach testu, które mierzą zdolności wizualno-przestrzenne, ale notują bardzo wysokie wyniki, gdy chodzi o umiejętności werbalno-logiczne.

Średnia inteligencja danej grupy społecznej jest ważnym czynnikiem tłumaczącym takie mierniki jak średni poziom wykształcenia i średnie zarobki. Kluczowym wskaźnikiem pozwalającym przewidzieć wyjątkowe osiągnięcia (takie jak Nagroda Nobla) jest częstość występowania wyjątkowej inteligencji. Weźmy pod uwagę IQ 140 i wyższe, pozwalające wybijać się w takich dziedzinach jak fizyka teoretyczna i matematyka. Jeśli średnie żydowskie IQ wynosi 110, a standardowe odchylenie 15, to odsetek Żydów z IQ 140 i wyższym jest mniej więcej sześć razy większy niż wśród reszty populacji. Dysproporcja ta rośnie w przypadku jeszcze wyższego IQ. W nowojorskich szkołach publicznych testom na inteligencję poddawano kiedyś wszystkich uczniów. W 1954 roku na 28 dzieci z IQ od 170 w górę 24 było Żydami.

Wyjątkowa inteligencja to za mało, by wytłumaczyć wyjątkowe osiągnięcia. Aby sprawny umysł przynosił owoce, potrzebne są jeszcze takie cechy jak wyobraźnia, ambicja, wytrwałość i ciekawość świata. Rolę inteligencji ładnie ujmuje analogia podpowiedziana mi przed laty przez socjologa Stevena Goldberga: znaczenie inteligencji przy rozwiązywaniu trudnego intelektualnie zadania jest takie jak znaczenie wagi ciała pchacza linii ataku w futbolu amerykańskim. Najcięższy pchacz linii ataku nie musi być najlepszy. Korelacja między wagą ciała a poziomem gry pchacza linii ataku w NFL przypuszczalnie jest dosyć niska. Nie zmienia to jednak faktu, że wszyscy ważą ponad 130 kilo.

A zatem inne cechy mają znaczenie, ale trzeba być łebskim, by w ogóle mieć szansę na osiągnięcie czegoś wielkiego. Losowo wybrany Żyd będzie posiadał niezbędny do tego poziom inteligencji zdecydowanie częściej niż losowo wybrany członek dowolnej innej grupy etnicznej lub narodowej.

Nic z tego, co przedstawiłem powyżej, nie budzi wśród naukowców kontrowersji. Nieproporcjonalnie liczne osiągnięcia Żydów w okresie od XVIII wieku, wyższy od przeciętnej poziom IQ wśród Żydów i związek między tymi dwoma zjawiskami to fakty, których nie da się obalić na podstawie danych empirycznych. I w tym miejscu docieramy do naprawdę istotnego pytania: skąd się wziął ten nieprzeciętny poziom IQ i kiedy to nastąpiło? Tutaj poruszamy się już w obszarze spekulacji. Genetycy i historycy cały czas gromadzą elementy wyjaśnienia, a obszar sporu jest szeroki.

Zacznę od hipotezy, że wyższa inteligencja Żydów jest uwarunkowana genetycznie. Nikt poważny nie kwestionuje faktu, że inteligencja u homo sapiens jest w dużym stopniu dziedziczna. Z badań przeprowadzonych w ciągu ostatnich 20 lat wynika, że takie narzucające się czynniki środowiskowe jak wysokie dochody, książki w domu i czytanie dzieciom przez rodziców odgrywają mniejszą rolę, niż można byłoby się spodziewać. "Wystarczające" środowisko jest istotne dla pielęgnowania potencjału intelektualnego, ale kryteria, które musi spełniać "wystarczające" środowisko nie są zbyt wyśrubowane. Najlepsze środowisko może podnieść poziom IQ najwyżej o kilka punktów - jeśli w ogóle - w stosunku do zaledwie przyzwoitego. Wiadomo również, że dzieci adoptowane zaraz po urodzeniu nie mają takiego IQ, jakie kazałby przewidywać poziom inteligencji rodziców.

Innymi słowy, mamy powody sądzić, że dzieci gojów wychowywane w żydowskich domach nie nabywają żydowskiej inteligencji. Stąd mój pogląd, że coś w genach tłumaczy ponadprzeciętne IQ u Żydów. Taki wniosek nie tylko logicznie się nasuwa, ale również jest wysoce wiarygodny w świetle tego, co wiemy o wpływie dziedziczenia i czynników środowiskowych na inteligencję osobników gatunku ludzkiego.

Dwie potencjalne odpowiedzi na pytanie, dlaczego żydowski genotyp sprzyja wysokiej inteligencji, są tak oczywiste, że wiele osób uważa, iż muszą być prawdziwe - chodzi o prześladowania jako narzędzie selekcji (tylko najsprawniejsi umysłowo Żydzi przeżyli, pozostając przy tym Żydami) oraz inteligencję jako atut matrymonialny (naukowcy i dzieci naukowców byli społecznie pożądanymi kandydatami na małżonków). Sądzę zatem, że oba te czynniki odegrały swoją rolę, ale można się spierać, jak duża była to rola.

Teza o prześladowaniach jako narzędziu selekcji jest obosieczna. Owszem, ci, którzy nie porzucili wiary w licznych okresach prześladowań Żydów, musieli posiadać cechy sprzyjające wierności judaizmowi, a wysoka ranga nauki w tej religii przypuszczalnie oznaczała, że wśród tych cech była inteligencja. Zdolność przewidywania, która towarzyszy inteligencji, przypuszczalnie również pomagała przetrwać (na przykład pozwalając przewidzieć pogromy), ale można sądzić, że czynnik ten odgrywał zbyt małą rolę, by za jego pomocą można było wiele wytłumaczyć.

Z drugiej strony, kiedy Kozacy grasują już po mieście, inteligencja, która pozwala odnosić sukcesy w biznesie albo być dobrym komentatorem Talmudu, do niczego się nie przydaje. Wręcz przeciwnie, ludzie, którzy odnieśli największy sukces, najprędzej zostaną zabici, z racji tego, że są najbardziej widoczni i budzą największą zawiść. Ponadto inne grupy, na przykład Cyganie, także przez wieki cierpiały prześladowania, lecz nie wykształciła się u nich ponadprzeciętna inteligencja. Przy dokładniejszej analizie teza o prześladowaniach jako narzędziu selekcji jest mniej przekonująca, niż mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać.

A co z teorią o inteligencji jako atucie matrymonialnym? "Mężczyzna powinien sprzedać wszystko, co posiada, aby poślubić córkę uczonego lub wydać swoją córkę za uczonego", radzi Talmud. Uczoność rzeczywiście była ceniona w wielu społecznościach żydowskich przed emancypacją i po niej. Takie połączenie istotnie mogło przynosić efekt: kojarząc dzieci uczonych z dziećmi bogatych kupców, Żydzi w gruncie rzeczy łączyli osobników wyselekcjonowanych pod kątem zdolności rozumowania z osobnikami wyselekcjonowanymi pod kątem inteligencji praktycznej.

Znowu jednak trudno jest bliżej określić wpływ tego czynnika. Kontrargumentowano, że bogaci kupcy często nie chcieli powierzać swoich córek ubogim i bujającym w obłokach uczonym. Nie jest również oczywiste, czy płodność i liczba uczonych były dostatecznie wysokie, aby uzasadniały tezę o znacznym oddziaływaniu tej grupy na średni poziom inteligencji Żydów. Atrakcyjność inteligencji u kandydatów na małżonków z pewnością odgrywała jakąś rolę, ale i tutaj nie dysponujemy danymi, które pozwoliłyby ją precyzyjnie oszacować.

W 2006 roku w "Journal of Biological Science" przedstawiono opartą na danych empirycznych teorię tłumaczącą ponadprzeciętną inteligencję Żydów. W artykule zatytułowanym "Historia naturalna aszkenazyjskiej inteligencji" Gregory Cochran (fizyk) oraz Jason Hardy i Henry Harpending (antropolodzy) dowodzą, że zjawisko to ogranicza się do Aszkenazyjczyków z Europy Północnej i Środkowej oraz że wykształciło się głównie w okresie od 800 do 1600 roku n.e.

W przedstawionej przez autorów analizie kluczowym czynnikiem tłumaczącym wyższą niż w innych grupach etnicznych inteligencję Żydów jest selekcja zawodowa. Od czasów, gdy Żydzi zaczęli się osiedlać na północ od linii łączącej Pireneje z Bałkanami, w większości regionów pozwalano im wykonywać wyłącznie zawody związane z finansami i handlem. Sukces ekonomiczny w tych zawodach jest znacznie bardziej zależny od inteligencji niż sukces w głównym zajęciu nie-Żydów, a mianowicie rolnictwie. Z kolei sukces ekonomiczny wiąże się z sukcesem reprodukcyjnym, ponieważ wyższe dochody oznaczają niższą śmiertelność noworodków, lepsze żywienie i ogólnie wyższą "sprawność" rozrodczą. Wyższa sprawność reprodukcyjna wśród ludzi sukcesu z czasem prowadzi do wzrostu nacisku selekcyjnego na te cechy, które tę sprawność spowodowały, co ulega dalszej intensyfikacji przy niewielkim dopływie genów z innych populacji - jak to było w przypadku Aszkenazyjczyków. Żydzi sefardyjscy i orientalni - to znaczy pochodzący z Półwyspu Iberyjskiego, basenu Morza Śródziemnego oraz islamskiego Wschodu - w tym samym okresie również wykonywali miejskie zawody, autorzy przytaczają jednak dane, z których wynika, że rzadziej były to zawody wymagające wysokiego IQ, a częściej zwykłe rzemiosło. Wśród Sefardyjczyków i Żydów orientalnych nie rozwinęła się zatem podwyższona inteligencja - co pokazują współczesne testy na inteligencję w Izraelu, z których wynika, że IQ Żydów nieeuropejskich jest zbliżone do IQ gojów.

Trzej autorzy wieńczą tę część swoich wywodów zgrabnym zestawieniem wyników testów dzisiejszych Aszkenazyjczyków z historycznymi doświadczeniami ich przodków. Sugerowany proces selekcji wyjaśnia schemat zdolności umysłowych prezentowany przez Żydów Aszkenazyjskich: wysokie umiejętności werbalne i matematyczne, ale względnie niskie przestrzenno-wizualne. Talenty werbalne i matematyczne pomagały średniowiecznym kupcom odnosić sukcesy, natomiast zdolności przestrzenno-wizualne nie miały znaczenia.

Uważam, że Żydzi zamieszkujący świat islamski odnosili nieprzeciętne sukcesy od początku drugiego tysiąclecia. Najtwardszym dowodem na to jest wspomniana wcześniej sporządzona przez Mentona lista naukowców, z których 15 proc. było Żydami. Nie byli to Aszkenazyjczycy z północnej Europy, w tym czasie wciąż jeszcze rzadko dopuszczani do świata nauki, lecz Sefardyjczycy z Półwyspu Iberyjskiego, Bagdadu i innych islamskich ośrodków nauki. Wspomniałem również o mniej jednoznacznych dowodach kulturowych z Hiszpanii, gdzie zarówno pod rządami muzułmanów, jak i chrześcijan Żydzi zajmowali wysokie stanowiska w wolnych zawodach, handlu i administracji rządowej oraz należeli do elity literackiej i intelektualnej.

Wypędzeni z Hiszpanii pod koniec XV wieku, Żydzi sefardyjscy odnosili znaczące sukcesy w wielu krajach, w których osiedli. Niektórzy historycy gospodarki przypisują spadek ekonomicznego znaczenia Hiszpanii po 1500 roku i późniejszy wzrost znaczenia Holandii po części transferowi sefardyjskich talentów handlowych. Wiele stuleci później można wskazać na takich wybitnych Sefardyjczyków jak Benjamin Disraeli i ekonomista David Ricardo. W sumie twierdzę, iż można zbudować mocne uzasadnienie dla tezy, że wysoka inteligencja Żydów przejawiała się również poza światem aszkenazyjskim i jeszcze na długo zanim Aszkenazyjczycy zaczęli się odznaczać w innych dziedzinach niż teologia.

Wbrew temu, co głosi teoria Cochrana-Hardy'ego-Harpendinga, uważam, że wzrost poziomu inteligencji u Żydów nastąpił jeszcze zanim opanowali oni zawody wymagające ponadprzeciętnej sprawności umysłowej, a to za sprawą przejścia, które się dokonało w starożytnym judaizmie: od religii obrzędowej do religii teologicznej.

Wszyscy naukowcy, którzy badali ten temat, zgadzają się, że na początku naszej ery 80-90 proc. Żydów było rolnikami, natomiast pod koniec pierwszego tysiąclecia już tylko około 10-20 proc. W żadnej innej grupie etnicznej nie doszło do tak radykalnej zmiany profilu zawodowego. Aby wyjaśnić, dlaczego tak się stało, oprę się na dyskusji między Maristellą Botticinim i Zvim Ecksteinem zatytułowanej "Żydowska selekcja zawodowa: edukacja, restrykcje czy mniejszości?" i opublikowanej w 2005 roku na łamach "Journal of Economic History". Odrzucając wyjaśnienie, zgodnie z którym Żydzi zostawali kupcami, ponieważ ograniczano im dostęp do uprawy roli, Botticini i Eckstein wskazują na przypadki, kiedy Żydzi, którzy mogli posiadać i uprawiać ziemię, przerzucali się na miejskie, wymagające kwalifikacji zawody w takim samym stopniu, jak Żydzi podlegający restrykcjom. Botticini i Eckstein skupiają uwagę na wydarzeniu z 64 roku n.e., kiedy palestyński mędrzec Jehoszua ben Gamal wydał zarządzenie o powszechnym obowiązku szkolnym dla wszystkich chłopców w wieku od sześciu lat wzwyż. Zarządzenie nie tylko zostało wydane, ale również było realizowane. W przeciągu jednego stulecia Żydzi jako pierwszy naród na świecie doprowadzili do tego, że większość ich męskiej populacji była piśmienna i umiała liczyć.

Wyjaśnienie późniejszego przejścia od rolnictwa do miejskich zawodów w wersji Botticiniego i Ecksteina można streścić następująco: wykształcenie jest walorem ekonomicznym w tych zawodach, które wymagają umiejętności czytania, pisania i liczenia, np. w handlu. Dla osoby, która pozostałaby rolnikiem, wykształcenie nie miałoby prawie żadnej wartości. Te realia ekonomiczne kazały Żydom porzucać rolnictwo na rzecz miejskich zawodów.

Botticini i Eckstein wyjaśniają zatem przesunięcie w profilu zawodowym, które z kolei zrodziło opisaną przez Cochrana, Hardy'ego i Harpendinga presję selekcyjną promującą inteligencję. Jednak presja selekcyjna w tej klasycznej formie przypuszczalnie nie była jedynym czynnikiem, który tutaj działał. Między I a VI wiekiem n.e. liczba Żydów na świecie spadła z około 4,5 miliona do 1,5 miliona lub mniej. Około miliona Żydów poniosło śmierć podczas buntów przeciwko Rzymianom w Judei i Egipcie. Dochodziło też do wymuszonych konwersji na inne religie. Obniżenie się liczby Żydów może po części wynikać z ogólnej tendencji depopulacyjnej związanej z upadkiem Cesarstwa Rzymskiego. Ale nawet przy uwzględnieniu tych wszystkich zjawisk musimy stwierdzić, że ogromna liczba Żydów po prostu zniknęła.

Co się z nimi stało? Botticini i Eckstein dowodzą, że zadziałał tutaj czynnik ekonomiczny: dla Żydów, którzy pozostali rolnikami, powszechny system szkolny oznaczał koszty, które nie niosły ze sobą większych korzyści materialnych. Z czasem odchodzili więc od judaizmu. Nie odbieram tej tezie trafności, ale istnieje bardziej prostolinijne wyjaśnienie, związane z większymi niż w przypadku innych religii wymaganiami intelektualnymi nakładanymi przez judaizm. Jehoszua ben Gamal wydał swój dekret na 6 lat przed zburzeniem Drugiej Świątyni, które nastąpiło w 70 roku n.e. Oba te wydarzenia wyznaczają moment, kiedy judaizm zaczął się przekształcać z religii skoncentrowanej na obrzędach i ofiarach składanych w świątyni jerozolimskiej w religię skoncentrowaną na modlitwie i studiowaniu Tory w poszczególnych synagogach i domach nauki. Rabini i uczeni zaczęli odgrywać znacznie większą rolę jako przywódcy społeczności lokalnych. Ponieważ oddawanie czci Bogu polegało nie tylko na modlitwie, ale także na studiowaniu świętych tekstów, wszyscy żydowscy mężczyźni musieli umieć czytać, aby móc praktykować swoją wiarę - czytać nie tylko prywatnie, ale również na głos w obecności innych.

Jakie wymagania umysłowe trzeba spełniać, aby być piśmiennym? Ludzie o umiarkowanej inteligencji mogą nauczyć się czytać, ale tylko względnie proste teksty. Tora i hebrajski modlitewnik to nie są proste teksty. Nawet ich mechaniczne odczytanie wymaga dosyć zaawansowanej piśmienności. Studiowanie Talmudu i komentarzy ze zrozumieniem wymaga niemałej sprawności umysłowej. Krótko mówiąc, w okresie po zniszczeniu Świątyni przez Rzymian judaizm ewoluował w taki sposób, że dobry Żyd musiał być inteligentny.

Co się stało z milionami Żydów, którzy zniknęli? Nie ma potrzeby uciekać się do hipotezy, że mało inteligentnych Żydów wygnano z miasta, bo nie umieli płynnie czytać Tory i komentarzy. Po prostu niewielu ludzi lubi znajdować się w sytuacji, w której ich ułomności są nieustannie wytykane. Ludzka natura każe unikać takich sytuacji. Moja sugestia brzmi, że Żydzi, którzy odeszli od judaizmu w okresie od I do VI wieku n.e., w większości wywodzili się spośród tych, którzy za słabo czytali, by mogli być uznani za dobrych Żydów. Twierdzę zatem, że jeszcze zanim zaczęły działać mechanizmy selekcyjne związane z miejskimi zawodami, ludzie, którzy około 800 roku z własnego wyboru zachowali żydowską tożsamość, już wtedy mieli podwyższony poziom inteligencji. Pozostaje jeden problem do wyjaśnienia. Czy przed I stuleciem n.e. Żydzi nie odbiegali od normy pod względem umysłowym? Czy mamy uwierzyć, że Biblia, dzieło tworzone przez stulecia zawierające wszystko, począwszy od najwznioślejszej poezji, a skończywszy na głębokich analizach etycznych, dzieło, które tak przejmująco mówi o kondycji ludzkiej, że od tysiącleci inspiruje wielką sztukę, muzykę i literaturę, jest wytworem intelektualnie przeciętnego lewantyńskiego plemienia?

W książce "The Evolution of Man and Society" (1969) genetyk Cyril Darlington przedstawił tezę, że Żydzi i judaizm zasadniczo ukształtowali się znacznie wcześniej niż w I stuleciu n.e., a mianowicie w okresie niewoli babilońskiej, która rozpoczęła się od zajęcia Jerozolimy przez Nabuchodonozora w 586 roku p.n.e. Analiza Darlingtona obejmuje wiele kwestii, ale ja skupię się na zagadnieniu inteligencji. Z przekazu biblijnego jasno wynika, że tylko wybraną grupę Żydów wygnano do Babilonu. Czytamy, że Nabuchodonozor "przesiedlił na wygnanie całą Jerozolimę, mianowicie wszystkich książąt i wszystkich dzielnych wojowników [...] oraz wszystkich kowali i ślusarzy. Pozostała jedynie najuboższa ludność kraju" (2 Krl, 24, 14). Babilończycy przesiedlili zatem żydowskie elity, wyselekcjonowane m.in. pod kątem wysokiej inteligencji, a zostawili ludzi ubogich i niewykwalifikowanych, wyselekcjonowanych m.in. pod kątem niskiej inteligencji. Zanim wygnańcy powrócili ponad stulecie później, wielu z pozostałych w Judei wchłonęły inne religie. Zgodnie z nakazem Ezdrasza, który powiedział: "Odłączcie się od tych narodów obcych i od kobiet cudzoziemskich!" (Ezd 10, 11), tylko ci, którzy wyrzekli się swoich cudzoziemskich żon i dzieci, mogli pozostać w społeczności. Wygnańcy, którzy powrócili, i którzy stanowili większość odrodzonej wspólnoty żydowskiej, byli przede wszystkim potomkami żydowskich elit - a zatem wiarygodna jest teza, że średni poziom umysłowy całej populacji znacznie wzrósł w stosunku do okresu sprzed niewoli.

Podaję niewolę babilońską jako konkretny mechanizm, dzięki któremu średni poziom inteligencji u Żydów mógł się podnieść bardzo wcześnie, ale nie zamierzam bronić tej teorii za wszelką cenę. Nawet jeśli pominiemy ten mechanizm, istnieją powody, by sądzić, że selekcja promująca inteligencję nastąpiła wcześniej niż w I stuleciu n.e.

Już za czasów Mojżesza judaizm był religią intelektualnie trudną. Bóg wymagał od Żydów, aby przestrzegali prawa, co oznaczało, że musieli to prawo znać. A prawo było tak rozbudowane i skomplikowane, że proces jego poznawania i interpretowania nigdy się nie kończył. Ponadto żydowscy mężczyźni nie mogli jedynie udawać, że znają prawo, ponieważ ojcowie mieli obowiązek wpajać je swoim dzieciom. Kiedy któryś z ojców nie wykonywał tego obowiązku, dla wszystkich było to widoczne. Żadna inna religia nie nakładała tak wielu wymagań intelektualnych na wszystkich wiernych. Na długo przed dekretem Jehoszuy ben Gamala i zburzeniem Drugiej Świątyni istniała presja selekcyjna, która powodowała odsiew mniej inteligentnej części populacji.

Ocena wydarzeń z pierwszego wieku n.e. przypomina zatem problem jajka i kury. Rozważmy analogię z pismem chińskim złożonym z tysięcy znaków. Współcześni Chińczycy wykazują ponadprzeciętne zdolności wizualno-przestrzenne. Niewykluczone, że konieczność opanowania pisma chińskiego sprzyjała wykształceniu się tych zdolności, ale dla mnie znacznie bardziej wiarygodna jest teza, że tylko ludność, która już wcześniej posiadała wysokie umiejętności wizualno-przestrzenne, mogła wynaleźć tak potwornie trudne pismo. Analogicznie: niewykluczone, że konieczność nauczenia się czytania ze zrozumieniem skomplikowanych tekstów sprzyjała wykształceniu się zdolności werbalnych u Żydów, ale dla mnie znacznie bardziej wiarygodna jest teza, że tylko ludność, która już wcześniej posiadała wysokie umiejętności werbalne, mogła sobie narzucić tak drakoński wymóg.

To rozumowanie spycha mnie jeszcze głębiej w dziedzinę spekulacji. Jeśli sugeruję, że już przed Mojżeszem Żydzi byli ponadprzeciętnie uzdolnieni werbalnie, to nie znajduję odpowiedzi na oczywisty zarzut ewolucyjnych psychologów: dlaczego tylko u jednego plemienia z czasów Mojżesza, żyjącego w takim samym środowisku co inne wędrowne i rolnicze plemiona na Bliskim Wschodzie, wykształcił się podwyższony poziom inteligencji?

W tym momencie muszę schronić się pod skrzydła awaryjnej hipotezy, niezwykle zwięzłej i szczęśliwie niefalsyfikowalnej: Żydzi są narodem wybranym przez Boga.

Charles Murray

© Commentary Magazine

przeł. Tomasz Bieroń

p

*Charles Murray, ur. 1943, amerykański politolog, historyk i publicysta. Od 1990 roku związany z American Enterprise Institute, znanym neokonserwatywnym think tankiem. Zajmuje się m.in. problemami rasy i jej wpływu na życie społeczne - w 1994 roku opublikował (wspólnie z R. Herrnsteinem) głośną książkę "The Bell Curve" analizującą wpływ czynników rasowych na charakter amerykańskiego społeczeństwa. Inną jego znaną książką jest "Bez korzeni" (wyd. pol. 2001) - historia amerykańskiego systemu opieki społecznej. Oprócz tego opublikował m.in. "In Pursuit: Of Happiness and Good Government" (1989), "Human Accomplishment. The Pursuit of Excellence in Arts and Sciences, 800 B. C. to 1950" (2003) oraz ostatnio: "In Our Hands: A Plan To Replace The Welfare State" (2006). Współpracuje m.in. z "The New York Times", "Commentary" oraz "National Review".