Radio RMF FM dotarło do ekspertyzy wykonanej na zlecenie wojskowych prokuratorów z Warszawy prowadzących śledztwo smoleńskie. Dokumentacja zawiera stenogramy rozmów zarejestrowanych na czarnych skrzynkach samolotu i odczytanych dzięki wykonaniu zapisu w innej częstotliwości próbkowania sygnału. Eksperci odczytali o 1/3 więcej słów niż w dotychczas publikowanych analizach.

Reklama

O godzinie 8:22 w kabinie pilotów pojawia się głos zidentyfikowany jako należący do DSP, czyli Dowódcy Sił Powietrznych. Generał Andrzej Błasik pyta nawigatora, czy ten mówi po angielsku. Pół minuty później dowódca samolotu, kapitan Arkadiusz Protasiuk pozwala nierozpoznanej osobie, „chorążemu rezerwy” na wejście do kabiny.

O godzinie 8:26 kapitan Protasiuk rozmawia z dyrektorem protokołu dyplomatycznego MSZ. Zgłasza swoje wątpliwości, sugerując, że mgła na lotnisku w Smoleńsku jest zbyt gęsta, by można było lądować.

„I przy tych warunkach, które są obecnie – nie damy rady usiąść. Spróbujemy podejść, zrobimy jedno podejście, ale prawdopodobnie nic z tego nie będzie. Tak że proszę już myśleć nad decyzją, co będziemy robili”.
„Będziemy próbować do skutku” – odpowiada szef protokołu.
„Yyy, paliwa nam tak dużo nie starczy, żeby do skutku” – mówi kapitan samolotu.
„To tu mamy problem!” – stwierdza dyplomata.


O godzinie 8:30, 11 minut przed katastrofą, do kabiny ponownie wchodzi szef protokołu MSZ.

Reklama

„Jeszcze nie ma decyzji prezydenta, co dalej robimy” – mówi Mariusz Kazana. Drugi pilot tupolewa przypomina o mgle nad lotniskiem. Wtedy dyrektor prawdopodobnie wychodzi.

„No i kurwa nie po(wi)edział” – podsumowuje ktoś wizytę szefa protokołu.

O godzinie 8:33 stewardessa prosi wszystkich o zajęcie miejsc. Niezidentyfikowana osoba trzecia wygania kogoś z kabiny pilotów. „Wychodzić mi stąd!” – rzuca. Według ekspertyzy, w kokpicie cały czas przebywa generał Andrzej Błasik.

O godzinie 8:35 słychać komunikat rosyjskiego kontrolera lotów, który nakazuje przygotować się załodze tupolewa do odejścia na drugi krąg.

Reklama

„Faktem jest, że my musimy to robić do skutku” – odpowiada na to generał Błasik.

„Dokładnie” – dodaje osoba, której nie udało się zidentyfikować.

O godzinie 8:39 dowódca Sił Powietrznych rzuca „Nie ruszaj!”, kiedy nawigator mówi: „Statecznik yyy”. Potem przyjmuje meldunki dotyczące kolejnych działań w czasie procedury lądowania.

O godzinie 8:40 rozlega się alarm „TERRRAIN AHEAD”. Drugi pilot sugeruje przerwanie procedury podchodzenia do lądowania i odejście na drugi krąg. „Nieee, ktoś za to beknie” – odpowiada kapitan Protasiuk.

„Po-my-sły” – słychać głos generała Błasika. Rozlega się kolejny sygnał alarmowy: „PULL UP”.

Po chwili nawigator podaje wysokość lotu: „300”.

„Zmieścisz się śmiało” – zachęca generał Błasik i po dwóch sekundach sam dodaje: „230”. Nawigator melduje kolejne, coraz niższe wartości. Kiedy pada słowo: „30”, samolot uderza w pierwsze drzewo. Rozlega się hałas, jest godzina 8:40 i 54 sekundy. „20!!!” – krzyczy nawigator.

Nagranie zostaje przerwane z trzaskiem o godzinie 8:41:04. Dwie sekundy wcześniej na pokładzie słychać przerażające krzyki. Z radia dobiega ostatni sygnał z wieży smoleńskiego lotniska: „Odejście na drugi krąg”.