Jednocześnie IPN zwraca uwagę, by nie mylić kategorii świadczeń, ponieważ czym innym niż świadczenia "za współpracę z reżimem nazistowskim" są wypłacane przez Niemcy rekompensaty dla obywateli RP – ofiar niemieckich prześladowań.
W opublikowanym w środę komunikacie IPN przypomniał, że w lutym br. na portalu www.francetvinfo.fr pojawił się artykuł, w którym podano - powołując się na doniesienie Francuskiej Agencji Prasowej (AFP), że w kilku krajach europejskich, w tym w Polsce, są osoby, które otrzymują emerytury za współpracę z reżimem nazistowskim.
W cytowanej przez francuski portal depeszy AFP zaznaczono, że źródłem tej informacji jest niemieckie Ministerstwo Pracy i Spraw Społecznych. W związku z tym IPN zwrócił się do niemieckiego resortu z zapytaniem, czy doniesienia te są odzwierciedleniem stanu faktycznego. W piśmie do niemieckich władz IPN poprosił o sprecyzowanie liczby tych świadczeń oraz informację, z jakich powodów i w ramach jakich kategorii są one wypłacane obywatelom polskim.
W odpowiedzi z Niemiec do IPN, z którą od środy na stronie internetowej Instytutu można zapoznać się w oryginale i w tłumaczeniu na język polski, stwierdzono, że "osoby współpracujące z reżimem nazistowskim nie otrzymują od Niemiec żadnych świadczeń".
"Przekaz pochodzący z prasy zagranicznej jest pod tym względem nieprawdziwy i wprowadzający w błąd" - podało Ministerstwo ds. Społecznych i Integracji Badenii-Wirtembergii - kraju związkowego, który obok Nadrenii-Westfalii ustala m.in. zakres i wysokość świadczeń dla polskich obywateli. W piśmie do IPN potwierdzono też, że "podmioty, którym udowodniono przestępstwa wojenne lub zbrodnie przeciwko ludzkości, nie są uprawnione do pobierania świadczeń".
Komentując sprawę dla PAP wiceprezes IPN Mateusz Szpytma zwrócił uwagę, że artykuły powstałe na podstawie depeszy AFP są kolejnym przykładem tego, jak niektóre media zagraniczne zafałszowują historię na temat II wojny światowej. - Do tej pory najczęściej pisano, że Polacy są współodpowiedzialni za Holokaust. Tym razem posunięto się do zasugerowania, że z tytułu kolaboracji z "nazistami" najwięcej emerytur otrzymują Polacy. Należy nieustająco przypominać, że Polska od pierwszego do ostatniego dnia wojny walczyła z III Rzeszą Niemiecką, która wojnę wywołała i w wyniku której wymordowano miliony Polaków. Polska poniosła również olbrzymie straty materialne - powiedział PAP Szpytma.
Wiceprezes IPN poinformował też, że komunikat IPN na temat "emerytur" przekazany zostanie zagranicznym agencjom prasowym, w tym również AFP. - IPN będzie śledził, czy depesze zostaną przez nie opublikowane oraz czy szereg portali - nie tylko w zachodniej Europie, ale i w Rosji, w tym www.francetvinfo.fr, które pisały na ten temat, zamieszczą stosowne sprostowania - powiedział Szpytma.
W piśmie do IPN niemieckie ministerstwo podało też, że "w Polsce obecnie (stan na koniec roku 2018) żyje około 300 osób otrzymujących rentę dla ofiar wojennych z tytułu zaklasyfikowania jako poszkodowani lub rodzina zmarłego, zgodnie z niemieckim prawem Badenii-Wirtembergii. Według stanu wiedzy na dziś, nikt z uprawnionych do otrzymywania świadczeń (a w przypadku rent dla rodziny zmarłego – żadna z osób, po których rodzina otrzymuje rentę), nie złamał praw człowieka i zasad praworządności w czasach panowania dyktatury nazistowskiej" - cytuje IPN odpowiedź niemieckiego resortu.
"Pismo z ministerstwa Badenii-Wirtembergii podtrzymuje wersję przedstawioną w piśmie z dnia 1 kwietnia 2019 r. przez federalne Ministerstwo Pracy, które oświadczyło, że wspomniane doniesienia prasowe odnoszą się prawdopodobnie do ustawy o świadczeniach na rzecz ofiar działań wojennych – Bundesversorgungsgesetz (BVG). Ustawa ta reguluje prawa ofiar wojennych, ustanawia świadczenia dla osób, które zostały poszkodowane podczas służby militarnej lub paramilitarnej, jako ofiary cywilne i w innych okolicznościach wyszczególnionych przez ustawę, a także dla członków rodzin tych osób" - podał IPN.
Instytut, który oczekuje jeszcze odpowiedzi z ministerstwa Nadrenii-Westfalii, przypomniał też, że świadczeniami nie są objęte osoby z tytułu służby w Wehrmachcie czy w innych jednostkach bojowych, np. Waffen-SS.
Rzeczypospolita Polska - jak przypomina IPN - była pierwszym państwem na świecie, które zbrojnie przeciwstawiło się agresji Niemiec.
"Mimo okupacji jej terytorium przez totalitarne państwa – agresorów, przez cały okres wojny była państwem alianckim, walczącym przeciw Rzeszy Niemieckiej. Wskutek militarnej agresji kraj został poddany bezwzględnej okupacji i totalitarnemu terrorowi. W wyniku II wojny światowej śmierć poniosło ok. 5,9 mln obywateli Rzeczpospolitej – połowę tej liczby stanowiła ludność żydowska. Jakakolwiek forma indywidualnej kolaboracji obywatela RP z niemieckim okupantem oznaczała zdradę Ojczyzny i przeciwstawienie się zasadom obowiązującym obywateli państwa polskiego. Utworzone pod okupacją, z upoważnienia władz RP, Polskie Państwo Podziemne, karało śmiercią aktywnych współpracowników Niemców" - podał IPN we wcześniejszym komunikacie w sprawie doniesień AFP.
"Wyrażamy jednoznaczną opinię, że gdyby państwo niemieckie komukolwiek wypłacało emeryturę z tytułu kolaboracji z Rzeszą Niemiecką, to byłoby to skandalem" - dodał Instytut. Zwrócił też uwagę, by nie mylić kategorii świadczeń, ponieważ czym innym niż "emerytury za współpracę z reżimem nazistowskim" jest wypłacanie przez Niemcy "symbolicznych rekompensat dla obywateli RP – ofiar niemieckich prześladowań" np. za uwięzienie w niemieckich więzieniach i gettach.