Dla tych, którzy dziś przyszli na Dworzec Gdański, marzec '68 to wciąż niezabliźniona rana. Tak jak dla pani Hanny Mistowskiej-Reiber, która prawie 45 lat temu właśnie tam żegnała swojego męża i syna. Ona sama, chociaż miała tzw. paszport w jedną stronę, została, aby opiekować się ciężarną córką. Wydarzenia 1968 roku na trwałe rozdzieliły ją z mężem i synem.
Roman Antonowicz mimo żydowskiego pochodzenia został. Na Dworzec Gdański odprowadzał swoich przyjaciół ze szkoły i podwórka. Jak wspominał, wówczas miało się wrażenie, że ci, którzy wyjeżdżają, nigdy już nie powrócą. To było dzieło tamtych władz - mówi Roman Antonowicz. Jak dodaje, to komuniści nakręcali antysemicką atmosferę, pikiety, marsze i antyżydowskie okrzyki.
Zebrani na Dworcu podkreślali, że niezwykle przykre jest to, że Marzec wydarzył się nieco ponad 20 lat po Holokauście. Jak zaznaczyła Gołda Tencer z Fundacji Shalom, pokolenie jej rodziców, które po zagładzie budowało od nowa swoje życie, znów musiało zmierzyć się ze strachem, często pakować swój dorobek i uciekać.
Wydarzenia marcowe 45 lat temu zapoczątkował wiec studentów Uniwersytetu Warszawskiego. W wyniku antysemickiej kampanii rozpętanej przez władze wyemigrowało kilkanaście tysięcy polskich obywateli pochodzenia żydowskiego. Wygnańcami byli często ludzie zasłużeni dla polskiej nauki i kultury, filmowcy i reżyserzy m.in Aleksander Ford i Jerzy Toeplitz, literaci Krzysztof Gruszczyński czy Henryk Grynberg. I to właśnie cytat Henryka Grynberga widnieje na tablicy pamiątkowej na Dworcu Gdańskim: "Tu więcej zostawili po sobie niż mieli".
Komentarze (39)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeKanada nam dach nad glowa ,przytulila jak matka ,zrobila nam warunki bytu i dostalismy swietna prace.Dali nam obywatelstwo i poczucie dumy .Wiec jak tu niebyc szczesliwym czlowiekiem .To wszystko to co pozbawili nas Polacy .A co najwiencej bolalo to byli sami swoje ,watpie czy ktorys z nich byl rodowity polak .
komunisci ,ndecy ,pisowcy czy po i lsd ,to tylko organizaje ale w nich sa ludzie ktorzy maja przjemnosc komus wyrzadzic krzywde . Ale kij ma dwa konce .
Czy taką Polką jak Szechter?
ie wydaje się aby były antysemickie. To co zrobiono w 1968r to pozbawiono ich stanowisk i dano mozliwość wyjazdu. Wyjechali myśląć, że będzie im lepiej. PRL nie miało tzw. synekurek zastępczych , także wyjechali. Niepotzrebna była az taka nagonka Moczara ale była to walka polityczna w Polsce w rezultacie Moczar przeał i go pogonli. Na rzecz Zyow ktorzy wyjechali dobrano dobrą dialektyke na Zachodzi i prasa zachodnia poszla na calego jaki to był w Polsce antysyjonizm. Ale dlczego sie nie mówi, ze Aleksander Ford chcial wrocic z Kopenhagi , nie dana mu szansy powrotu do Polski , ktora byla jego ojczyzna , a ktora zlekcewazyl i wyjechal. Prosil kilka razy a odpowiedz byla nie. Popelnil samobojstwo. Wielu wyjezdzajac myslalo ze wyjezdza do raju. A jaki to byl raj ? Pracowali jako robole lub jako ciecie, nieczego inego im nie zaproponowano, bo mieli jedynie kwalifikacje partyjne z PRL. Nikt ich nie wyrzucal, lecz niepotrzebna nagonka i glupia polityka dopelnila czaru goryczy. Teraz po latach , patrzac tzrezwo na fakty mozna jeno rzec, ze glupota, ze do tego dopuszczono. Ale cóż wladzy łatwo nie chciali oddać ani też intratnych synekur. Szkoda tego wszystkiego, i pieniactwa i głupoty.
wszyscy im zazdroscili!
Nigdzie ich nie lubią. Wyjechali na wlasne życzenie. I skąd teraz ten skowyt. Maltretowali i poniżeli Polakow w ich wlasnym kraju w okresie stalinizmu, wykonywali bezwglednie rozkazy Moskwy. Może troche wiecej napisać o Różańkim, Bergmanie tudzież innych bandytach tamtego okresu. Kto wydawał rozkazy rozprawy z AK ?