Po śmierci mężczyzny śledztwo zostało umorzone - pisze portal dziennika "Tagesspiegel".

Obóz koncentracyjny Ravensbrueck

Ravensbrueck służył od 1939 roku jako obóz koncentracyjny dla kobiet. Od kwietnia 1941 r. utworzono tam również obóz męski, a w czerwcu 1942 r. zorganizowano obóz dla młodych kobiet i dziewcząt. Do obozu koncentracyjnego przyłączono ponad 40 podobozów, w których więźniowie musieli wykonywać prace przymusowe.

Reklama

Szacuje się, że przez obóz przeszło ok. 130 tys. kobiet i dzieci oraz ok. 20 tys. mężczyzn. Ok. 30 tys. więźniów zostało zamordowanych. Polki stanowiły największą grupę więźniarek KL Ravensbrueck. Wiele z nich padło ofiarami eksperymentów pseudomedycznych przeprowadzanych przez lekarzy z SS.

Reklama

Pod koniec ubiegłego roku 97-letnia b. sekretarka z niemieckiego obozu koncentracyjnego Stutthof została skazana na dwa lata w zawieszeniu. Wcześniej, w czerwcu, na 5 lat skazano 102-letniego strażnika z obozu Sachsenhausen. Po tych wyrokach niemieckie media wskazywały, że RFN długo nie rozliczała należycie zbrodni niemieckich, a zbrodniarze otrzymywali niskie wyroki lub w ogóle nie byli skazywani. Obecnie prokuratury prowadzą ostatnie śledztwa w sprawach zbrodniarzy. Jak podkreślają komentatorzy, jest to rozpaczliwy wyścig z czasem ze względu na zaawansowany wiek domniemanych sprawców.

Z Berlina Berenika Lemańczyk