Niewiele miast i miasteczek miało szansę przejść do historii Polski w tak negatywnym znaczeniu jak należąca do byłego wojewody ruskiego i generała artylerii koronnej Stanisława Szczęsnego Potockiego kresowa miejscowość Targowica położona niedaleko Humania. Dziś jest małą ukraińską wioseczką, na przełomie kwietnia i maja 1792 roku była nieco większą i ważniejszą mieściną. To tam, jak początkowo utrzymywano, zawiązano konfederację, która miała obalić Konstytucję 3 Maja. Miasteczko znajdujące się w granicach Rzeczpospolitej nadawało się do tego idealnie, także z powodów propagandowych. W rzeczywistości dokument, pod którym 13 polskich magnatów swoimi podpisami ogłaszało przystąpienie do walki z królem Stanisławem Augustem Poniatowskim, został ogłoszony w Petersburgu, po okiem carycy Katarzyny II. Co więcej, treść aktu zredagował rosyjski generał Wasilij Stiepanowicz Popow.
„(…) Sejm dzisiejszy, na niedziel tylko sześć zwołany, przywłaszczywszy sobie władzę prawodawczą na zawsze, a już przeszło przez lat półczwarta ciągle ją ze wzgardą praw uzurpując, połamał prawa kardynalne, zmiótł wszystkie wolności szlacheckiego, a na dniu 3 maja r. 1791 w rewolucję i spisek przemieniwszy się, nową formę rządu, za pomocą mieszczan, ułanów, żołnierzy, narzuconą sukcesję tronu postanowił, królowi od przysięgi, na pacta conventa wykonanej, uwolnić się dozwolił, władzę królów rozszerzył, rzeczpospolitą w monarchię zamienił, szlachtę bez posesji od równości i wolności odepchnął, wolę narodu, w instrukcjach wojewódzkich daną, za nic poczytał, karę, nieprzyjaciołom Ojczyzny wymierzoną, na tych, co by przeciw tym bezprawiom użalać się śmieli, rozciągnął, wojsko narodowe do przysięgi na bronienie ustanowionej niewoli przymusił, (...), w wojnę szkodliwą przeciwko Rosji, sąsiadki naszej najlepszej, najdawniejszej z przyjaciół i sprzymierzeńców naszych, wplątać nas usiłował” – dokument takiej treści, podpisany 27 kwietnia 1792 roku, a datowany na 14 maja, podsunął polskim magnatom generał Popow.
Bunt przeciwko królowi zawiązał Stanisław Szczęsny Potocki, ogłoszony marszałkiem konfederacji. Do aktu przystąpili również między innymi hetman wielki koronny Franciszek Ksawery Branicki oraz hetman polny koronny Seweryn Rzewuski. Czego domagali się konfederaci? Przede wszystkim zniesienia Konstytucji 3 Maja, która postrzegali jako niepotrzebną i szkodzącą ich wpływom. Nowy ustrój uważali za narzucony państwu siłą przez króla „za pomocą mieszczan, ułanów i żołnierzy”, nie uwzględniający przywilejów i praw szlachty i możnowładztwa. Występowali więc przeciwko obowiązującemu ustrojowi konstytucyjnemu, przeciwko monarchii konstytucyjnej. Za konfederatami stanęło duchowieństwo (za co w czasie insurekcji kościuszkowskiej wieszano biskupów-zdrajców) i armia rosyjska. Dokładnie – około 100 tysięcy żołnierzy – którzy 18 maja uderzyli na Rzeczpospolitą, oficjalnie idąc z braterską pomocą, by przywrócić legalną władzę w Polsce. Tak przynajmniej zapisał w nocie dyplomatycznej Jakow Bułhakow, ambasador rosyjski w Warszawie, zaufany urzędnik carycy, który mimo rozpoczęcia wojny nie wyjechał z Rzeczpospolitej. Został, by urabiać polskiego króla zgodnie ze wskazówkami płynącymi z Petersburga.
Sąsiedzka pomoc? Przywracanie ustroju przy pomocy wojska sąsiedniego państwa? Brzmi znajomo? Powinno, zwłaszcza jeśli przypomnimy sobie atak Armii Czerwonej na Polskę we wrześniu 1939 roku albo interwencję sił Układu Warszawskiego w Czechosłowacji w sierpniu 1968 roku. Niestety, finał tych wszystkich braterskich interwencji okazał się podobny.
Wojna polsko-rosyjska w 1792 roku wydawała się z góry przesądzona. Sąsiedzi Rzeczpospolitej (a zwłaszcza sojusznik pruski) nie byli zainteresowani udzielaniem pomocy słabszej armii koronnej, liczącej około 65 tys. żołnierzy, i przeszkadzać w realizowaniu mocarstwowych planów Rosji. Generałowie Józef Zajączek, Tadeusz Kościuszko, Michał Lubomirski i Michał Wielhorski oraz książę Józef Poniatowski, mimo niewątpliwych talentów dowódczych, nie zdołali powstrzymać rosyjskiej ofensywy. Siły wroga szybko zbliżały się do Warszawy.
(…) Mistrz coraz takty nagli i tony natęża,
A wtem puścił fałszywy akord jak syk węża,
Jak zgrzyt żelaza po szkle przejął wszystkich dreszczem
I wesołość pomięszał przeczuciem złowieszczem.
Zasmuceni, strwożeni, słuchacze zwątpili,
Czy instrument niestrojny? czy się muzyk myli?
Nie zmylił się mistrz taki! on umyślnie trąca
Wciąż tę zdradziecką strunę, melodyję zmąca,
Coraz głośniej targając akord rozdąsany,
Przeciwko zgodzie tonów skonfederowany;
Aż Klucznik pojął mistrza, zakrył ręką lica
I krzyknął: „Znam! znam głos ten! to jest Targowica!”
Adam Mickiewicz, „Pan Tadeusz”
Czy król Stanisław August Poniatowski, zgłaszając swój udział do konfederacji targowickiej, okazał się zdrajcą? A może rozsądnym politykiem, który dobrze zdawał sobie sprawę z rzezi, do jakich dochodziło w miastach zajmowanych przez targowiczan i armię rosyjską, gdzie rabowano dobra stronników monarchy, wycinano ludność w miejscowościach należących do ich dóbr, a wsie i miasta puszczano z dymem. Czy zdrajcą okazał się również podkanclerzy koronny Hugo Kołłątaj, który apelował do króla: „Dziś jeszcze, Miłościwy Panie, przystąpić potrzeba do konfederacji targowickiej, nie jutro; każdy moment jest drogi, bo krew Polaków go oblewa”. Jakie wyjście miał król Stanisław, kiedy 23 lipca 1792 roku przedstawił na Zamku Królewskim rosyjskie ultimatum? Czy proponując carycy Katarzynie polski tron dla jej wnuka Konstantego i przyłączając się 24 lipca do konfederatów, okazał się „pachołkiem Rosji”?
Historia nie jest jednak tak czarno-biała, jak wydaje się wielu posłom zasiadającym we współczesnym Sejmie. Nie wszystko z przeszłości można również w prosty sposób odnieść do teraźniejszości. Bo co pokazuje doświadczenie Targowicy? Przede wszystkim przypomina, że podział na dwie Polski zaczął się znacznie wcześniej niż 10 kwietnia 2010 roku i sięga znacznie dalej, niż sięga pamięć polityków. Jedna Polska to ta, która przyjęła Konstytucję 3 Maja, zaprowadziła w kraju nowoczesny oświeceniowy ustrój i próbowała wzmacniać Rzeczpospolitą na arenie międzynarodowej, mimo wyjątkowo niekorzystnemu dla niej układowi sił sąsiednich mocarstw. Druga Polska to ta bardziej konserwatywna, sprzeciwiająca się reformom, wszczynająca wojnę z ustrojem, próbująca obalić status quo i przywrócić dawne przywileje, a do tego wystawiająca własny kraj na żer Rosji.
Która Polska z dwóch podzielonych obecnie bardziej zasługuje na miano „Targowicy”?
Komu dać miłość w cieniu Jasnej Góry,
Gdzie wszyscy tak ukochani boleśnie,
Że blizny wiary są bliznami skóry
Próbując żywym przyswoić nieszczęście.
Co zdradzić jeszcze w państwie Targowicy
Gdy komuniści też krzyczą o zdradzie
I próżne plany państwowej mennicy,
Żeby srebrniki były wciąż na składzie.
Jacek Kaczmarski, „Zwątpienie”