Nawiązując do mojego wywiadu dla radia Nadzieja z dnia 23.05.2016 pragnę wyjaśnić, że moja wypowiedź została wyrwana z kontekstu, w sposób wypaczający jej sens. Dalsze rozpowszechnianie rzekomego cytatu i przypisywanie mi złych zamiarów przez lewicowe media tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że padłam ofiarą politycznej nagonki - napisała na swoim profilu na Facebooku posłanka PiS, Bernadeta Krynicka.
Posłanka PiS w katolickim radiu: Dla mnie człowiek, który donosi do obcego państwa to zdrajca>>>
Nie wycofała się jednak z opinii, że kto donosi do instytucji międzynarodowych jest zdrajcą. Dodaje jednak, że nie mówiła, że należy takich ludzi skazać na karę śmierci. Uważny słuchacz bez trudu zrozumiałby, że w dalszej wypowiedzi wyjaśniłam, że słowa o karze śmierci odnosiły się do historyczno-kulturowego kontekstu, a nie do dzisiejszych realiów. Wszystkie bodaj narody europejskie od zawsze dbały o swoje racje i interesy w ten sposób, że osobom działającym na ich szkodę wymierzano surowe kary. W naszym kręgu kulturowym była to nawet kara śmierci, co było wyrazem najwyższej pogardy społeczeństwa wobec osób szkodzących interesowi ogółu - wyjaśniła.
Przyznaję, że moja wypowiedź mogła być odebrana jako dość emocjonalna, jednak nie godzę się na rozmywanie granicy między dobrem a złem w imię poprawności politycznej. Stoję na stanowisku, że fundamentalne dla polskiej racji stanu kwestie powinny być rozstrzygane w kraju a nie za granicą, z szacunku do Ojczyzny, a także mając w pamięci pokolenia Polaków, które walczyły o jej wolność i suwerenność - podsumowała.