Politechnika Białostocka ostrzegła zagranicznych studentów i zaleciła, by w tym czasie "nie opuszczali pokoi".

O sprawę był dzisiaj w RMF FM pytany Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich.

Reklama

Wydaje mi się, że z jednej strony mamy problem polegający na tym, że takie organizacje jak ONR doskonale nauczyły się, jak działać w granicach obowiązującego prawa. Czyli jakie hasła głosić, jak organizować demonstracje, aby nie narazić się na zarzut przekroczenia prawa - ocenił Bodnar.

Jeżeli mówią, że są przeciwko Unii Europejskiej czy przeciwko migracji, no to trudno zakazywać tego typu haseł. Natomiast oczywiście powstaje obawa, co się może zdarzyć w czasie takich wydarzeń, no bo przecież to nie zawsze są mili panowie, którzy nigdy nie odwoływali się do żadnych aktów przemocy, którzy uczestniczą w tego typu działaniach. Białystok wręcz można powiedzieć słynie z tego, że takie rzeczy się tam działy - wystarczy poczytać książkę Marcina Kąckiego - natomiast wydaje mi się, że sytuacja, kiedy przedstawiciel uczelni mówi studentom zagranicznym, żeby nie wychodzili, bo boją się o ich bezpieczeństwo, to jest wielki i poważny sygnał dla całego państwa, w tym także dla ministra Gowina, żeby zastanowić się, w jakiej sytuacji znajdują się w Polsce studenci Erasmusa i studenci zagraniczni będący w Polsce - dodał RPO.

Reklama

Bodnar ujawnił, że za kilka dni spotka się z przedstawicielami studentów Erasmusa, bo ma sygnały, iż są oni obiektem ataków, przemocy "i jakiegoś szykanowania".

Będę chciał apelować, żeby tym tematem zaczął się zajmować także minister Gowin, a nie tylko minister spraw wewnętrznych i administracji - dodał.

Zadeklarował przy tym, że zbada to, co działo się w Białymstoku.

Podejmuję sprawę z urzędu i będę wyjaśniał, co tam się zdarzyło. Słyszałem także, że były odczytywane listy zdrajców narodu, a tego typu czyny już nie mogą mieścić się w granicach prawa - powiedział Bodnar na zakończenie.