Jak podaje "Fakt" rozprawa odbyła się środę, 30 października, w Sądzie Rejonowym w Gdyni.

Reklama

Sąd skazał oskarżonego na 5 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata. Nałożył też na niego grzywnę w wysokości 150 stawek dziennych po 30 złotych.

Prokuratura Rejonowa w Gdyni postawiła Łukaszowi Sitkowi dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy znieważenia funkcjonariuszy publicznych (policjanta i dwóch funkcjonariuszy Straży Ochrony Kolei) będących na służbie. Śledczy uznali, że to przestępstwo miało charakter chuligański. Drugi zarzut dotyczy znieważenia kierownika pociągu.

O Łukaszu Sitku zrobiło się głośno w lutym 2018 roku, gdy lokalne media podały, że miał grozić w Gdańsku pracownikom PKP i skuwającym go policjantom.

Reklama

Incydent opisała trójmiejska "Gazeta Wyborcza". 10 lutego wczesnym rankiem Sitek wsiadł do pociągu Pendolino na stacji Gdynia Główna, który lada moment miał ruszyć w trasę do Krakowa. Gdy zajął jeden z foteli, podszedł do niego kierownik pociągu z prośbą o okazanie biletu. Chwilę wcześniej jeden z pracowników miał widzieć Sitka leżącego na ziemi pod restauracją Subway na dworcu.

Dziennikarz TVP Info chciał kupić bilet do Gdańska Oliwy, rzucając pracownikowi PKP Intercity banknot 10-złotowy. Kiedy kierownik poinformował, że przejazd (z należną dopłatą) kosztuje 170 złotych, mężczyzna przedstawił się jako dziennikarz Telewizji Polskiej i zażądał wydania biletu. Wówczas kierownik nakazał podróżnemu opuścić pociąg. I to właśnie wtedy pod adresem swoim i swojej rodziny usłyszał serię wyzwisk. Sitek miał krzyczeć, że jeśli nie pojedzie, to "wszystkich załatwi" i używać wulgarnych słów. Chciał też nagrywać zaistniałą sytuację telefonem, ale aparat wypadł mu z ręki. Kierownik pociągu na pomoc wezwał patrol policji i Straży Ochrony Kolei.

W czasie pracy w TVP sitek zasłynął tendencyjnymi sondami i pogoniami z mikrofonem za politykami opozycji. Do jednego z najbardziej brawurowych pościgów doszło, gdy Donald Tusk przyjechał do Warszawy, by złożyć zeznania w Prokuraturze Krajowej. Sitek przekrzykiwał wszystkich dziennikarzy, zadając w kółko to samo pytanie. - Dlaczego zabroniliście otwierać trumien po katastrofie smoleńskiej? - wykrzykiwał do Tuska.