Dziura nie pochłania jednak całego opadającego na nią gazu. Naukowcy zaobserwowali, że od czasu do czasu z biegunowych okolic dysku czarnej dziury uciekają w kosmos dwie strugi materii rozpędzone do prędkości bliskich prędkości światła. Jak to możliwe? Dzisiejszy numer "Nature" zawiera pracę, która przybliża nas do znalezienia odpowiedzi na to pytanie.
Przedmiotem obserwacji przeprowadzonych pod kierunkiem Alana Marschera z Institute for Astrophysical Research był BL Lacertae, obiekt z konstelacji Jaszczurki odległy o 950 milionów lat świetlnych od Ziemi. We wnętrzu galaktyki kryje się tam czarna dziura o masie 200 mln mas Słońca. Wytryskujące z jej okolic strugi materii mają niezwykłą cechę: są skierowane niemal dokładnie ku Ziemi. Mechanizm ich powstawania możemy więc obserwować tak jak śmiałek zaglądający prosto w lufę armaty.
Obserwacje wyrzucanej przez dziurę materii prowadziły teleskopy optyczne, rentgenowskie i radiowe. Dzięki połączeniu ich pomiarów udało się potwierdzić teorię, zgodnie z którą strugi rozpędzają pole magnetyczne wytwarzane w okrążającym dziurę dysku. Gdy opadająca materia zbliża się do dziury, zaczyna się szybciej obracać. Związane z nią pole magnetyczne napina się i zwija jak korkociąg. Gdy w zawiniętym polu zetkną się obszary skierowane pierwotnie w przeciwne strony, wydzielają się olbrzymie ilości materii napędzające wyrzut strug.
Czy to koniec badania dysków czarnych dziur? Naukowcy podkreślają, że dalszych danych na temat tych niezwykłych obiektów dostarczy dopiero satelita GLAST, który po wyniesieniu na orbitę w maju tego roku będzie obserwował niebo w świetle gamma.