Testy odbywają się w jednym z centrów badawczych NASA - Langley Research Center w Hampton. Duże owalne, białe balony wyglądają jak wyjęte żywcem z drugorzędnych, a nawet trzeciorzędnych filmów science fiction z lat 50. ubiegłego wieku. Wrażenie to potęgują ich cienkie metalowe nogi, dzięki którym sprawiają wrażenie ponadnaturalnych rozmiarów zabawek. I choć są dziwaczne, wiele wskazuje na to, że nadmuchiwane moduły to przyszłość astronautyki.

Ich koncept narodził się w laboratoriach ILC Dover. Firma ta zasłynęła w dziejach astronautyki jednym, lecz genialnym wynalazkiem - superwytrzymałym kombinezonem, który nosili wszyscy członkowie załogowych misji Apollo. Nadmuchiwane księżycowe moduły też mają wiele zalet: są stosunkowo lekkie i kiedy wyssiemy z nich powietrze, zajmują bardzo mało miejsca, co czyni je idealnym ładunkiem ciasnych statków kosmicznych.

Elastyczne ściany modułu zrobiono z kilkunastu warstw różnorakich materiałów. Podstawą konstrukcji jest pęcherz z silikonu pokryty vectranem, czyli niezwykle wytrzymałym włóknem odpornym na wysokie temperatury. Pokrywają go też specjalna pianka i osłony przeciw mikrometeorom, które mogą się dać we znaki przyszłym mieszkańcom Księżyca.

Testowany w Langley Research Center moduł ma 3,65 m średnicy i ok. 5,5 m wysokości. Dołączono do niego nieco mniejszą konstrukcję, która jest śluzą powietrzną pozwalającą w bezpieczny sposób dostać się astronautom z jałowej powierzchni Srebrnego Globu do wnętrza księżycowego habitatu.

Specjaliści NASA zamierzają sprawdzić użyteczność całej konstrukcji. "Chcemy się bliżej przyjrzeć modułowi, by ustalić, jak można go złożyć, ile zajmie miejsca po spakowaniu i ile będzie wtedy ważyć. Poza tym zastanawiamy się, jak zaaranżować jego wnętrze, by stworzyć część sypialną dla załogi" - mówi Judith Watson, która nadzoruje testy modułu. "Tego typu prace zajmą nam co najmniej kilkanaście miesięcy".
W przyszłym roku inny habitat zostanie przetransportowany na Antarktydę. I choć nie jest to powierzchnia Księżyca, panujące tam ekstremalne warunki pogodowe pozwolą sprawdzić, jak ta nadmuchiwana konstrukcja reaguje na utrzymujące się całymi latami niskie temperatury.

Jeśli testy zakończą się pomyślnie, jest szansa, że już w 2020 r. moduły zagoszczą na stałe na Srebrnym Globie. Według wstępnych planów astronauci będą w nich mieszkać początkowo podczas siedmiodniowych misji lunarnych. Potem okres ten na się wydłuży do dwóch tygodni, dwóch miesięcy, a nawet pół roku. (Dłuższe przebywanie w nadmuchiwanych domach może być niebezpieczne ze względu na promieniowanie kosmiczne).

W tym czasie rezydenci habitatów mają pracować nad zapewnieniem sobie stałego dopływu energii czy szukać zamarzniętej wody. Potem zaczną budować stałą bazę księżycową. Jak uważają eksperci NASA, nadmuchiwane konstrukcje mogą stać się jej częścią. - Da się ich użyć jako łączników pomiędzy kwaterami załogi, wystarczy je tylko przykryć księżycową glebą, by osłonić przebywających tam ludzi przed zgubnym wpływem promieniowania kosmicznego - mówi Chris Moore, szef Exploration Technology Development Program.

Jednak lunarna placówka to dopiero pierwszy z wielu sposobów wykorzystania tej technologii. Jeśli nadmuchiwane moduły sprawdzą się na Srebrnym Globie, czeka je kolejna podróż - tym razem na Marsa.














Reklama