W 1882 r. niemiecki lekarz Robert Koch odkrył, że gruźlicę wywołuje bakteria Mycobacterium tuberculosis (nazywana także prątkiem Kocha). Od tego czasu naukowcy odnieśli w walce z tą chorobą tylko dwa zwycięstwa. W 1921 r. stworzyli częściowo skuteczną szczepionkę, a w 1943 wynaleźli pierwszy antybiotyk, który jest w stanie zwalczać gruźlicę.

Reklama

Od ostatniego sukcesu minęły już 64 lata, tymczasem gruźlica nadal zabija 1,5 mln ludzi rocznie. Według danych Światowej Organizacji Zdrowia, nosicielami prątków Kocha jest aż 2 mld ludzi na świecie. Chociaż od lat prowadzi się powszechne szczepienia, stosowana obecnie szczepionka BCG nie daje organizmowi pełnej ochrony. Co gorsza, po kilkunastu latach jej działanie prawie wygasa.

Na szczęście BCG już niedługo przestanie być jedynym środkiem zapobiegawczym przeciwko gruźlicy. Od kiedy naukowcom udało się rozpracować genom Mycobacterium tuberculosis, rozpoczęli prace nad nową szczepionką. Ich badania szły w dwóch kierunkach.

Pierwszy to poszukiwanie sposobu na wzmocnienie działania BCG. Kilka dni temu do drugiej fazy badań klinicznych w Republice Południowej Afryki weszła szczepionka, która ma działać w duecie z BCG, stworzona przez bakteriologów z University of Oxford.

Drugi kierunek - szukanie całkiem nowych rozwiązań - obrali uczeni amerykańscy. "Uważamy, że dalsze kombinowanie przy szczepionce, której skuteczność jest niewielka, to błędna strategia" - mówi dr William Jacobs, jeden z autorów badań. "Zaczęliśmy więc pracę ze zjadliwą formą Mycobacterium tuberculosis. Wyłączamy w nich niektóre geny, by uzyskać żywe, choć osłabione szczepy bakterii, które będą w stanie wywołać u ludzi reakcję odpornościową".

Reklama

Badaczom pomogło poznanie mechanizmu, który pozwala bakteriom gruźlicy atakować żywy organizm. Otóż kiedy prątki Kocha zagnieżdżają się w ludzkim ciele, są w stanie utrzymać przy życiu zainfekowane komórki, w których się namnażają. To zakłóca jeden z podstawowych mechanizmów obronnych organizmu, tzw. apoptozę, czyli samobójczą śmierć uszkodzonej komórki.

Uczeni z Albert Einstein College odkryli, że za umiejętnością utrzymywania przy życiu zainfekowanych przez gruźlicę komórek stoi bakteryjny gen, tzw. secA2. Stworzyli więc pozbawiony go szczep bakterii. Następnie zarazili myszy doświadczalne osłabioną formą gruźlicy. Okazało się, że w walce z prawdziwymi, zjadliwymi prątkami Kocha nowa szczepionka była aż trzy razy skuteczniejsza od BCG.

Reklama

Naukowcy z optymizmem zabrali się do badań, które przybliżą testowanie ich szczepionki na ludziach. Jak mówi jeden z autorów tego sukcesu dr Steven Porcelli: - Mamy nadzieję, że pierwsze testy naszej szczepionki na ludziach będą możliwe za dwa - trzy lata.



Agnieszka Szymczak: Dlaczego potrzebujemy nowej szczepionki przeciw gruźlicy?

Andrzej Jaworski:
Obecnie stosowana BCG nie została wytworzona z bakterii gruźlicy, ale z tzw. prątka bydlęcego Mycobacterium bovis. Chociaż jest on genetycznie podobny do prątka gruźlicy, jest to jednak inna bakteria. Stąd efektywność tej szczepionki jest niska. Pomaga ona ustrzec się najcięższych infekcji, np. zapalenia opon mózgowych u dzieci. Ale nie radzi sobie z tym, co stanowi największy problem, czyli z infekcjami płucnymi u dorosłych. Nie pomaga też chronić pacjentów zarażonych wirusem HIV.

Ale czy współzakażenie HIV i prątkami gruźlicy nie jest problemem marginalnym?


W Polsce tak. Jednak to właśnie dzięki tej grupie chorych powróciło zainteresowanie naukowców i koncernów farmaceutycznych tematem gruźlicy. Przez długie lata była ona postrzegana jako choroba krajów rozwijających się. Tymczasem wraz z rosnącą liczbą nosicieli wirusa HIV, którzy przy okazji cierpią na gruźlicę, choroba ta zaczęła się szerzyć w krajach zachodnich. To sprawiło, że badania nad nowymi lekami i szczepionkami nabrały tempa.

Czy nowa szczepionka pomoże w walce z bakteriami gruźlicy opornymi na leczenie antybiotykami?

Skuteczna szczepionka pozwoli ten problem obejść. Nauczy organizm zwalczać wszystkie formy prątka gruźlicy, również te, które są niewrażliwe na antybiotyki.








Andrzej Jaworski jest lekarzem, pracuje w Mazowieckim Centrum Chorób Płuc i Gruźlicy w Otwocku