W magazynie "Nature" opublikowano dwa artykuły, które rzucają całkiem nowe światło na wydarzenie, które miało miejsce pod koniec marca. Wtedy to należący do NASA teleskop Swift zarejestrował w konstelacji Smoka źródło potężnego promieniowania rentgenowskiego i świetlnego rozbłysku. Źródło to nazwano Swift J1644+57. Okazało się, że uczeni zaobserwowali niesamowite zjawisko: rozerwanie i pożarcie gwiazdy przez przebudzoną czarną dziurę. Energia, jaka się przy tym wyzwoliła, dociera do Ziemi w postaci silnego rozbłysku.

Reklama

Galaktyka, w której wydarzył się kosmiczny kataklizm, znajduje się 3,9 miliarda lat świetlnych od naszej planety.

To, co badacze zobaczyli za pomocą teleskopu, NASA przedstawia na animacji:

http://www.youtube.com/watch?v=azLDH9ZPbVs

W większości galaktyk, w tym naszej Drodze Mlecznej, znajdują się ogromne czarne dziury, których masa przewyższa masę Słońca miliony, a nawet miliardy razy. Nowe badania wskazują, że obiekt Swift J1644+57 jest dwa razy cięższy od czarnej dziury znajdującej się w centrum Drogi Mlecznej i aż ponad cztery miliny razy cięższy od Słońca.

Gdy gwiazda za bardzo zbliży się do czarnej dziury, jest rozrywana na części. Gazy, które są wówczas wyrzucane, osiągają temperaturę wielu milionów stopni Celsjusza. Resztki gwiazdy, a także światło, które emitowała, zostają wchłonięte przez czarną dziurę.