Szacuję, że epidemia w Polsce rozpoczęła się mniej więcej w drugiej połowie stycznia. To sugeruje, że jest mało prawdopodobne, iż pierwszy polski odnotowany przypadek zakażenia COVID-19 4 marca jest pierwszym zakażeniem w naszym kraju i że w tym dniu takich zakażeń było dużo więcej – uważa dr Rafał Mostowy, który opublikował raport na swojej stronie internetowej.

Reklama

Według naukowca prawdziwy "pacjent zero" najprawdopodobniej zaraził się koronawirusem za granicą i dopiero po jakimś czasie przywiózł ze sobą infekcję do kraju. Wirus mógł krążyć po Polsce na kilka tygodni przed tym, gdy odnotowany został pierwszy oficjalny przypadek.

Dr Mostowy zwracał uwagę w raporcie, że wiele osób przechodzi infekcję bezobjawowo, co utrudnia podanie rzeczywistej liczby chorych. W jego ocenie w oficjalnych raportach brakuje od 50 do 75 proc. rzeczywistych przypadków.

Niedawny raport z London School of Hygiene and Tropical Medicine sugeruje, że w niektórych krajach nawet mniej, niż 10 proc. wszystkich osób zakażonych SARS-CoV-2 jest oficjalnie zgłaszanych i rejestrowanych. Ilość codziennie wykonywanych testów RT-PCR przeprowadzanych w Polsce zwiększa się z dnia na dzień, ale nie jest jasne, czy coraz lepiej radzimy sobie z takimi niedoszacowaniami, czy też nie – pisze naukowiec z Małopolskiego Centrum Biotechnologii UJ.

Reklama

Zdaniem dr. Mostowego w tej chwili trudno oceniać skuteczność rządowych interwencji, ograniczających kontakty społeczne. W raporcie badacz przedstawił różne scenariusze prognostyczne rozwoju pandemii w Polsce w najbliższych miesiącach w zależności od takiej skuteczności. Wariant optymistyczny zakłada, że fala epidemiologiczna powinna zanikać na początku lata.

Naukowiec zaznacza jednak, że skuteczne ograniczanie kontaktów międzyludzkich i zanikająca wskutek tego fala epidemii mają drugą stronę medalu – ponieważ większość osób pozostanie podatna na zakażenie.

Duża liczba podatnych oznacza, że nie bylibyśmy w stanie dojść do poziomu tzw. odporności stadnej wymaganego do zapobiegania przyszłym wybuchom epidemii COVID-19 w Polsce, a takie wybuchy mogłyby wystąpić po zupełnym odstąpieniu od rządowych działań na rzecz dystansowania społecznego. Dlatego też – dopóki szczepienia na COVID-19 nie staną się powszechnie dostępne, aby sztucznie wygenerować taki poziom odporności stadnej w populacji - należy rozważyć długoterminową strategię zapobiegania potencjalnym wybuchom epidemii COVID-19 w Polsce – pisze dr Mostowy.

Naukowiec z Małopolskiego Centrum Biotechnologii UJ zaznacza, że przeprowadzona analiza jest jego pierwszą próbą przewidzenia dynamiki epidemiologicznej COVID-19 w Polsce i że jest otwarty na komentarze od innych naukowców w tej dziedzinie. Jak zapewnia, kod jest dostępny dla wszystkich, każdy może go pobrać, zmodyfikować i wdrożyć własne udoskonalenia.

Reklama

W swojej pracy dr Mostowy oparł się na matematycznym modelu epidemiologicznym.

66-letni Mieczysław Opałka – "pacjent zero”, czyli pierwszy w Polsce, u którego 4 marca stwierdzono koronawirusa – przebywał w szpitalu w Zielonej Górze do 20 marca. Mężczyzna najprawdopodobniej zaraził się w Niemczech.