Wbrew temu, co twierdzi premier Waldemar Pawlak (DGP, 8 lutego 2010 r.), KRUS nie jest dobrym systemem emerytalnym. Jest dokładnie odwrotnie. To system niewydolny, niesprawiedliwy i hamujący konieczne przekształcenia w polskiej wsi.

Reklama

Ubezpieczenia rolnicze w Polsce są przykładem systemu repartycyjnego, w którym wypłata świadczeń jest finansowana z bieżących wpływów od osób ubezpieczonych. To system zbliżony do tego, jaki funkcjonował w Polsce do 1998 roku dla osób pracujących w sektorach pozarolniczych. Wysokość świadczeń w KRUS nie zależy od wielkości wpłaconych składek, jest określona w całkowitym oderwaniu od realiów demograficznych i ekonomicznych. Postulowane przez premiera Pawlaka rozszerzenie systemu rolniczego na wszystkich ubezpieczonych oznaczałoby całkowite wycofanie się z reformy emerytalnej z 1999 roku i finansową katastrofę finansów publicznych. To przecież nadchodzące zmiany demograficzne burzą dotychczasową stabilność finansową repartycyjnych systemów emerytalnych. Te zmiany w wielu krajach zmuszają władze publiczne do reform, ale dokładnie przeciwnych niż te, jakie proponuje szef PSL.

A dług rośnie i rośnie

W ciągu najbliższych 10 lat liczba osób w wieku produkcyjnym w Polsce (18-59 lat dla kobiet i 18-64 lat dla mężczyzn) zmniejszy się o ponad 2 mln. Ten spadek będzie relatywnie silniejszy w miastach (o 12 proc.), gdzie wszyscy pracują w sektorach pozarolniczych i są ubezpieczeni w ZUS, niż na wsi (o 2 proc.), gdzie mieszkają rolnicy ubezpieczeni w KRUS. Te zmiany demograficzne pogorszą sytuację finansową FUS w znacznie większym stopniu niż repartycyjnego systemu ubezpieczeń rolniczych. Gdyby - jak proponuje premier Pawlak - wszyscy pracownicy z sektorów pozarolniczych zostali objęci systemem repartycyjnym, dotacja budżetowa do FUS rozsadziłaby całe finanse publiczne.

Reklama

Repartycyjny system ubezpieczeń rolniczych jest deficytowy i systematycznie powiększa nasz dług publiczny. Refundując składkę do OFE i emitując w tym celu obligacje skarbowe, ministerstwo finansów jednorazowo wykupuje w towarzystwach emerytalnych część przyszłych zobowiązań emerytalnych. Z kolei obligacje emitowane na pokrycie deficytu KRUS powiększają dług publicznych bez żadnych korzyści w przyszłości. Tegoroczne wpływy do KRUS z tytułu składek płaconych przez rolników i członków ich rodzin objętych ubezpieczeniem rolniczym wyniosą 1,4 mld zł. To znikoma kwota w porównaniu do całkowitych wydatków na świadczenia rolnicze, które mają w tym roku wynieść aż 16,9 mld zł. Resztę, czyli 15,4 mld zł, pokryje dotacja budżetowa, czyli wszyscy podatnicy. W ujęciu absolutnym wielkość tegorocznego deficytu FUS (45,5 mld zł łącznie ze środkami z Funduszu Rezerwy Demograficznej) jest trzykrotnie większa od kwoty, której zabraknie w systemie rolniczym. Ocena stopnia niewydolności systemu rolniczego wymaga jednak zwrócenia uwagi na istotne różnice w skali działalności obu systemów. Przede wszystkim, liczba emerytów i rencistów, którym świadczenia wypłaca KRUS, wynosi niecałe 1,5 mln osób i jest 5-krotnie mniejsza niż w systemie pozarolniczym. Tegoroczne wpływy ze składek ubezpieczeniowych płacone przez rolników sfinansują wydatki KRUS jedynie w 8 proc. Dla porównania, w systemie pozarolniczym wskaźnik ten ma wynieść „aż” 71 proc.

Emeryci lepsi i gorsi

W 2008 roku przeciętna emerytura wypłacana przez ZUS wynosiła 1470 zł. Po odliczeniu wpływów ze składek emerytalnych od osób obecnie pracujących, przeciętny podatnik dopłacał do każdej emerytury wypłaconej przez ZUS kwotę 300 zł miesięcznie. Dla porównania, w tym samym czasie do każdej emerytury rolniczej (średnio 745 zł miesięcznie) każdy podatnik dopłacał przeciętnie ok. 675 zł, czyli dwukrotnie więcej niż do emerytur w ZUS. Oba systemy ubezpieczeniowe są deficytowe i wymagają wysokich dotacji budżetowych. W przeciwieństwie jednak do KRUS, w systemie ubezpieczeń pozarolniczych wysokość przyszłych świadczeń została już dostosowana do wielkości wpłaconych składek. System ubezpieczeń rolniczych wciąż funkcjonuje natomiast w oderwaniu od ekonomicznej rzeczywistości.

Reklama

Niska miesięczna stawka ubezpieczenia rolniczego (68 zł na osobę) ma - przynajmniej w założeniu - pokrywać koszty wypłat rent i emerytur rolniczych, z czego emerytalna część tej składki to ok. 50 zł. Dla porównania, składka emerytalna dla osoby ubezpieczonej w ZUS, zarabiającej średnią krajową, wynosi dziś ok. 600 zł. Prosta arytmetyka pokazuje, że przy niższej składce emerytalnej, przyszłe świadczenie powinno być również proporcjonalnie mniejsze. Dzisiaj emerytura rolnicza jest tylko o połowę mniejsza od emerytury z ZUS. Gdyby jednak zachować obecne różnice w obciążeniu składkami, emerytura rolnicza powinna być aż 12-krotnie niższa niż w powszechnym systemie emerytalnym. Oznacza to, że np. 60-letnia kobieta ubezpieczona w ZUS otrzymałaby emeryturę w wysokości ok. 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce, a jej koleżanka ubezpieczona w KRUS - jedynie 5 proc. tej płacy. W dzisiejszych warunkach to ok. 100 zł miesięcznie. Bez znaczących zmian w systemie zasiłkowym, tak niski poziom emerytur automatycznie zwiększyłby liczbę osób ubiegających się o pomoc społeczną.

System demoralizujący

Silnie dotowany z podatków system ubezpieczeń rolniczych skutecznie zniechęca osoby ubezpieczone w KRUS do podejmowania pracy poza rolnictwem. KRUS to system demoralizujący, który hamuje niezbędne zmiany w strukturze polskiej gospodarki. Jest on szczególnie szkodliwy dla osób w wieku do 35-40 lat, które dzięki podjęciu pracy w bardziej produktywnych sektorach (np. w usługach) mogłyby uzyskiwać wyższe dochody niż pozostając w rolnictwie. Jednocześnie, z powodu niskich kwalifikacji zawodowych, szanse na takie przekwalifikowanie się przez starszych rolników wydają się być marginalne. Niska przeciętna wydajność pracy w rolnictwie powoduje, że w 2008 roku przeciętny dochód rozporządzany na osobę w gospodarstwach rolniczych wynosił 887 zł i był o ponad 15 proc. niższy niż w gospodarstwach pracowników najemnych i aż o 33 proc. niższy niż w gospodarstwach osób pracujących na własny rachunek. Niezbędnym warunkiem podniesienia standardu życia osób mieszkających na wsi podjęcie przez nich pracy w sektorach pozarolniczych.

Dzisiaj najlepszą reformą KRUS powinno być całkowite zamknięcie tego systemu dla osób młodych, które rozpoczynają pracę w rolnictwie. Do powszechnego systemu emerytalnego powinni być przesunięci także wszyscy ubezpieczeni, dla których głównym źródłem utrzymania jest działalność pozarolnicza, a dochody z prowadzenia działalności rolniczej mają znaczenie uboczne. Docelowo wszystkie osoby, dla których prowadzenie działalności rolniczej jest głównym źródłem utrzymania powinni być w powszechnym systemie emerytalnym. Można byłoby zastosować tutaj mechanizm przejściowy, w rezultacie którego najpierw do powszechnego systemu emerytalnego przechodziłyby gospodarstwa największe, potem mniejsze. Cały proces powinien zakończyć się nie później niż pod koniec obecnej dekady.

* Autor jest członkiem zarządu Forum Obywatelskiego Rozwoju