Pojęciem tym określa się działania władz państwowych w obszarze historii, a więc kreowanie określonej wizji przeszłości za pomocą instytucji publicznych i transferów pieniężnych. Nasze nieszczęście polega na tym, że upowszechniła się definicja zakładająca, że polityka historyczna jest scentralizowana, narzucana odgórnie przez rządzących. Musimy to zmienić, jeśli wartość stanowią dla nas pluralizm oraz wolność badań naukowych i działalności kulturalnej.
Wolałbym mówić o historii w przestrzeni publicznej lub o historii publicznej.
CZYTAJ WIĘCEJ W WEEKENDOWYM MAGAZYNIE DGP>>>