Pamięć jest formą życia po życiu niesporną, istnieje na pewno, niezależnie od światopoglądu, od tego, czy wierzy się w nieśmiertelność duszy, czy tylko w ostateczność rozpadu materii. Pamięć jest życiem zmarłych, bez wątpliwości.

Zmarli przypominają się nam często we wspomnieniach, w skojarzeniach sytuacji, w pytaniach, co zrobiliby w podobnej sytuacji, co by powiedzieli. Pamiętasz? Pamiętam. A więc żyję. Można pamiętać czułości lub szorstkości, pamięć może być dobra lub zła, ale dopóki trwa, dopóki ktokolwiek wspomina, dopóty trwa życie.

Dzień Wszystkich Świętych jest szczególny, bo tego dnia ożywają z wyjątkową intensywnością wszyscy nasi zmarli.

Reklama

Przypominają się życiu całe pokolenia. Bohaterowie i tchórze, szlachetni i marni, bliscy i obcy. Kiedy zapalamy znicze na grobach i odmawiamy krótką modlitwę, to nie jest tylko tradycyjny rytuał, gest zwyczajowy. Przywołujemy życie, które wprawdzie minęło, ale jednak trwa w nas samych, w całym otaczającym świecie, czasem w drobiazgach, a czasem w epokowych przełomach. Bo każde ludzkie życie zostawia swój ślad nieprzemijający.

Jesteśmy, krążąc w alejkach cmentarzy, sumą, rezultatem, tworem myśli, czynów i zaniechań tych, którzy spoczywają w mijanych grobach. To dobry moment na refleksję, że nie lata, nie kadencje parlamentarne, nie numery Rzeczypospolitych są właściwą miarą czasu, ale pokolenia, które je wypełniają. Chlubnie czy mniej chlubnie, to bez znaczenia, bo naszą szansą jest to, że możemy się żywić ich doświadczeniami. Jeśli tylko chcemy. Już za to winni im jesteśmy pamięć i wdzięczność.

Reklama

Zapalmy, obok światełek dla naszych bliskich - sygnału pamięci w miłości, symboliczne światełko dla tych wszystkich, o których być może nie ma już kto pamiętać. Niech ożyją choć na jedną chwilę, jak anonimowi przechodnie, mijani na ulicy. Każda śmierć, jak każde życie, jest wspólną wartością.