"Donald Tusk chciał po rządach PiS zreformować wymiar sprawiedliwości. Prezydent Andrzej Duda blokuje zmiany. Powstał chaos, a szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen odwraca wzrok" – pisze niemiecka gazeta cytowana przez Deutsche Welle.

Reklama

Polityczna transakcja

"Berliner Zeitung" nazywa decyzję KE o zamknięciu procedury z artykułu 7 ust. 1 Traktatu o Unii Europejskiej "polityczną transakcją". Von der Leyen ma bowiem potrzebować głosów Polski, aby pozostać na stanowisku szefowej KE, zaś rząd Tuska potrzebuje z kolei funduszy z UE.

"Wygląda to na transakcję, na której wszyscy zyskują: von der Leyen dostaje wsparcie przy reelekcji, nowy polski rząd dostaje wstrzymane środki, a Polacy większą (i tańszą) ochronę klimatu, czyste powietrze, te same co dotychczas socjalne dobrodziejstwa i mocniejszą dzięki transferom walutę. Tylko że nie ma to nic wspólnego z reformami praworządności" - pisze niemiecki dziennik.

Praworządność w Polsce

Reklama

"Po pół roku rządów Tuska Polska nie jest o wiele bardziej praworządna niż za czasów premierostwa Beaty Szydło czy Mateusza Morawieckiego" – czytamy w opracowaniu Deutsche Welle.

Jako przykład służy Trybunał Konstytucyjny, "w którego opłakanym stanie nic się nie zmieniło i prawdopodobnie nic się nie zmieni przez najbliższe dwa lata" - w wyniku blokad prezydenta Andrzeja Dudy.

"Rząd Tuska nie zdecydował się dotychczas na całkowite złamanie konstytucji, aby przywrócić praworządność w Polsce. W związku z tym Polska nie jest jeszcze praworządna" – pisze "Berliner Zeitung". I nie neguje, że w Polsce mimo wszystko doszło do pozytywnych zmian, np. w obszarze mediów publicznych, które przestały być tubą propagandową w stylu "Russia Today".

Pluralizm i liberalizm

"Polska stała się bardziej pluralistyczna i liberalna, także dlatego, że nie jest już rządzona przez autokratyczny jednopartyjny rząd, lecz koalicję złożoną z czterech partii, której członkowie trzymają się w szachu" – zauważa gazeta.

Jednak nie zmienia to faktu, że "Bruksela zawiesiła postępowanie przeciwko Polsce nie dlatego, że Polska stała się krajem praworządnym, lecz dlatego, że polski rząd obiecał przywrócić praworządność".

Podwójne standardy

W tym kontekście "Berliner Zeitung" przypomina, że rząd Mateusza Morawieckiego również składał podobne obietnice, kiedy tylko "kończyły mu się pieniądze".

Czy zatem KE stosuje podwójne kryteria? – pyta dziennik i przywołuje słowa prezydenta o tym, że "praworządność" było jedynie instrumentem do robienia polityki w Polsce.

I choć z jednej strony Duda zdaniem gazety nie ma prawa do krytyki, jako że "przez lata uczestniczył w demontowaniu praworządności", to z drugiej strony "ma jednak po prostu rację" – wszak UE uznała obietnicę proeuropejskiego rządu Tuska za bardziej wiarygodną niż obietnice polityków PiS – konkluduje "Berliner Zeitung".