Tym razem publicyści dyskutowali o możliwych następstwach związanych z zapowiedzią Donalda Tuska o tym, że parlamentarzyści powinni wyzbyć się akcji firm podczas sprawowania mandatu. Reakcja premiera była odpowiedzią na aferę związaną z byłym senatorem PO Tomaszem Misiakiem.

Reklama

"Donald Tusk zdaje sobie sprawę i dość celnie wyłapuje zagrożenia" ocenia reakcję premiera Michał Karnowski. "Sądzę, że łatka, która mogła przywrzeć do Platformy jako partii aferalnej, jest czymś, co zagraża straszliwie. To może partię wykończyć" - dodaje. Przypomina też o tym, jak wcześniej postrzegano liberałów.

Poza tym zdaniem Karnowskiego partia Tuska jest realnie zagrożona ze strony konkurencji politycznej. "Są ludzie, na przykład tacy jak Paweł Piskorski, którzy są zainteresowani podkładaniem bomb pod Platformę. Tak, że wybuchają co miesiąc. Myślę, że Donald Tusk nie przesadził. Poniesione dziś koszty są niewspółmierne do ewentualnych strat" - ocenia Karnowski.

Jednak inne spojrzenie proponuje Piotr Zaremba. "Pytanie, czy dobrymi chęciami jest wybrukowane piekło" - zauważa. Jego zdaniem Piskorski oprócz wykorzystywania aferalnych historii już teraz sprawnie buntuje posłów i radnych Platformy, którzy boją się wyzbywania akcji. A jego zdaniem w tej sprawie są poważne wątpliwości. "Ktoś wszedł do Parlamentu z przekonaniem, że nadal może być biznesmenem, a tu nagle ktoś każe mu pozbywania się akcji. Czy to nie jest tak, że cel jest dobry, ale złe metody? Moim zdaniem premier przesadził" - ocenia.

Reklama

"Platforma może na tym tle pęknąć?" - pyta więc Karnowski.

"Rozłam Platformie nie grozi, to jest ciągle silna firma" - ocenia Zaremba. Jego zdaniem inicjatywa Piskorskiego nie wydaje się sensowną alternatywą. Chociaż dostrzega, że jest to pierwsza sprawa, w której widoczne są zgrzyty i różne zdania.

Według Zaremby można zastanawiać się, czy również "wyjście z nieprzygotowaną inicjatywą i próba rozwikłania węzła gordyjskiego siekierą nie szkodzą Platformie".

Reklama

Jednak zdaniem Michała Karnowskiego alarm podniesiony przez Tuska nie jest przedwczesny. "Jeśli wybuchałyby kolejne afery wokół Platformy, to może ona za to drogo zapłacić" - uważa.

Publicyści zapraszają do komentarzy i podania własnej oceny sytuacji.