Mira Suchodolska: Możemy się umówić, już na wstępie, że dla nas obojga tego typu poglądy są nie do przyjęcia. Ale czy to znaczy, że takich głupków należy zamykać w więzieniach, czy też powinniśmy inaczej sobie z nimi radzić w demokracji. Zwłaszcza że, według mojej diagnozy, problem z neonazizmem jest u nas marginalny. Większy jest w Niemczech, Francji, krajach skandynawskich. A zwłaszcza w Rosji.
Wojciech Burszta: Dla mnie wzorem radzenie sobie z ruchami nazi są Niemcy. Które nie tylko delegalizują wszelkie brunatne ruchy, ale też sprawnie monitorują wszelkie środowiska i osoby, które przejawiają skłonność do głoszenie tego typu poglądów, także za granicą. Inna sprawa, że akurat oni są do tego zobligowani – historycznie i moralnie.
Służby na całym świecie infiltrują te środowiska, pilnując, żeby od gadania nie przeszły do działań. Nie zawsze się udaje, czego dowodem były np. w zeszłym roku sierpniowe zamieszki w Charlottesville w USA.
Moglibyśmy przeprowadzić tę rozmowę na kanwie historycznej, pokazując, w jaki sposób powstawały i upadały poszczególne organizacje. Moglibyśmy także zabawić się intelektualnie jeszcze inaczej – np., uświadamiając czytelników, jak się one dzielą i czym różnią od siebie. Opowiedzieć o tym, że część z nich jest faszystowska, a inna neonazistowska. Że są grupy pangermańskie i panaryjskie. I jeszcze panslawistyczne. A potem przeprowadzić analizę polityczną, w jaki sposób ze sobą współpracują albo jak konkurują. Dużym zainteresowaniem pewnie cieszyłaby się analiza tego, o czym zresztą się mówi, jakimi metodami rosyjskie służby wpływają na polską skrajną prawicę, aby dezorganizować życie w naszym kraju. Ja jednak pozwolę sobie zauważyć inną rzecz, która może się nie spodobać – a mianowicie to, że TVN, wypuszczając ten reportaż, zrobił nam wszystkim w Polsce niedźwiedzią przysługę.
Jak to?