PO nie poparła w Gdańsku Adamowicza, a kandydat tej partii w Warszawie twierdzi, że ma inne niż jego poprzedniczka priorytety. Może jednak na ten bratobójcze gesty należy spojrzeć w szerszej perspektywie – jeśli bowiem kierownictwu PO uda się przeprowadzić proces wewnętrznych zmian kadrowych, a jednocześnie zachować spoistość partii i jej funkcjonowanie jako organizacji, będzie to dowód na to, że dojrzała, a system polityczny, w którym się znajduje, okrzepł.
Polskę bardzo często porównuje się do Węgier. Analogię tę proponował zresztą sam Jarosław Kaczyński – obiecując Polakom nad Wisłą "drugi Budapeszt". PiS rzeczywiście odniósł całkowite polityczne zwycięstwo, wygrywając w 2015 r. i przejmując pełnię władzy. Jeżeli jednak PO przetrwa to, nie powtórzy się u nas w pełni scenariusz znad Dunaju. Tam dawni przeciwnicy Fideszu ulegli totalnej destrukcji, a jedyna realna dziś siła opozycyjna – Jobbik – wywodzi się z prawego narożnika sceny politycznej.