Solipsyzm utrzymuje, że świat realny obiektywnie nie istnieje. Jest rodzajem złudzenia. W Polsce najwybitniejszym przedstawicielem solipsyzmu był ten góral ze starej anegdoty o powodzi na Podhalu. Na pytanie turysty, co to za kapelusz, który porusza się na powierzchni wody raz z prądem, raz pod prąd, miejscowi wyjaśnili, że to Jasiek od Wawrytków ma w nosie powódź i orze. Politycy to samo, mają w nosie fakty i orzą po swojemu.
Prokuratura zaprezentowała fakty, które są sprzeczne z linią i interesem politycznym, to znaczy, że albo ich w ogóle nie ma, albo nie mogą stanowić elementu oceny świata i wydarzeń. Pomysłowość naszej klasy politycznej jest ogromna. Przypadła mi wielce do gustu teoria stanowiąca argument na rzecz przesłuchania prezydenta, którą sobie przełożyłem z języka polityki, którego nie rozumiem, na prostacki język zwykłych ludzi, który pojmuję. Otóż według wysublimowanych umysłów politycznych było tak, że prezydent wezwał ministra Kaczmarka, poinformował go o prowokacji CBA, a potem przez dwie godziny namawiał, aby uprzedził Leppera. Kaczmarek się złamał i pognał do Krauzego.
To jest ta tajemnica państwowa i służbowa, której dziś nie chce ujawnić, nawet temu tuzinowi swoich zwolenników z Giertychem na czele koczujących przed Kancelarią Premiera. Po co ci ludzie tam siedzą? Czekają z filozoficznym spokojem na takie przemiany, po których znów prawda materialna ogłoszona zostanie kłamstwem, a fałsz zadeklarowany jako prawda.
Ponieważ mam dobre serce, to radzę z jego głębi paniom i panom politykom, dajcie sobie spokój. Większość zdrowych na umyśle Polaków, większość prostaków dialektycznych, po prostu większość waszych wyborców przyjmuje to, co widziało i słyszało po prostu. Jako coś, co istnieje. Nie da się tego ponurego spektaklu krętactwa, językowego plugawienia i mafijnych związków unieważnić. Dlatego lepiej jest, we własnym interesie, poddać tę redutę Kaczmarka, która nie da się już obronić. Bronić spraw beznadziejnych w imię honoru to rzecz szlachetna. Taka obrona kosztem honoru i wiarygodności to głupota.