DGP: Jak pan ocenia zachowania policji na ostatnich protestach Strajku Kobiet?
Adam Rapacki: Policja jest od tego, żeby pilnować przestrzegania prawa i zapewnić bezpieczeństwo. Żeby oceniać zachowania policji, trzeba patrzeć na poszczególne sprawy. Trudno to uogólniać, choć ostatnio czasem obserwujemy pewne przewymiarowania sił policyjnych w stosunku do konkretnego zgromadzenia, tak np. było przy proteście przedsiębiorców czy osób LGBT. Teraz mamy do czynienia ze zgromadzeniami znacznie bardziej licznymi. Demonstracje spotykają się z policjantami i w olbrzymiej większości te zachowania policjantów są wyważone i gwarantujące bezpieczeństwo protestującym kobietom.
Jednak przez media przewijają się filmiki, na których np. policjant przewraca staruszkę.
Podczas takich incydentów my widzimy tylko to, jak policjant kogoś zatrzymuje, a nie to, co działo się wcześniej. Być może ktoś rzucił kamieniem…
Staruszka rzucająca kamieniem?
Wszystko jest możliwe. Żeby oceniać to zachowanie, trzeba mieć cały materiał filmowy i przekaz osób uczestniczących w tym zdarzeniu.
A ostatnie zatrzymanie posła?
Poseł ma immunitet. Być może w tym wypadku nie było wiadomo, że jest to poseł. W trakcie zatrzymania grupy nie sposób zweryfikować wszystkiego od razu. Każdy może powiedzieć, że jest posłem, ale zanim ta osoba zostanie wylegitymowana, mija trochę czasu i przez moment poseł faktycznie mógł być zatrzymany. Jeżeli zaś wyciągał legitymację i ją pokazywał, to absolutnie nie powinien być zatrzymany. Zbyt rzadko są wykorzystywani negocjatorzy policyjni, którzy powinni łagodzić konflikt i próbować rozładować emocje. Ale powtórzę: by ocenić takie działania, trzeba mieć kompletny materiał z danego wydarzenia.
Jak pan oceni w tym kontekście zachowania z placu Trzech Krzyży w Warszawie, gdzie narodowcy chcieli bronić kościoła?
To rozwiązanie zdecydowanie nie do przyjęcia. Jedynym organem, który może tak używać przemocy, jest tylko i wyłącznie policja, a nie żadne bojówki narodowe. To zaczyna przypominać okres II RP, kiedy różne ugrupowania partyjne miały przybudówki i bojówki, a zaraz dojdziemy do tego, że Polacy zaczną strzelać do Polaków. Policja sobie da radę i nie pozwoli na to, by dewastować jakieś obiekty, obojętnie – czy kościoły, czy siedziby partii.
Pojawiają się zarzuty, że policja jest zbyt brutalna. Ale są też takie, że jest niewystarczająco aktywna i pozwala na agresję i profanację świątyń.
Policja często jest w trudnej roli – za plecami ma jedno zgromadzenie, a przed sobą drugie. A musi chronić jednych i drugich. Im bardziej politycy będą jątrzyli, tym większa agresja będzie skierowana w stosunku do policji. To nie ona wywołuje konflikty społeczne, policja jest tylko i aż do pilnowania porządku. To politycy eskalują emocje, szczują jedne środowiska na inne, a efekty są takie, że policja, broniąc prawa, naraża się jednej czy drugiej grupie społecznej. To przykre, bo policja przez długie lata budująca zaufanie społeczne, w chwili gdy narasta konflikt polityczny, staje się wdzięcznym chłopcem do bicia.
Ludzie widzą jednak masę policji pod domem prezesa Jarosława Kaczyńskiego na Żoliborzu i przed siedzibą PiS na Nowogrodzkiej.
Przewymiarowano siły policyjne do ochrony tych obiektów. Ale wicepremierowi Kaczyńskiemu przysługuje ochrona Służby Ochrony Państwa i drugi kordon bezpieczeństwa tworzony przez policję jest rozwiązaniem zrozumiałym. Minister spraw wewnętrznych ma prawo zapewnić ochronę osobom zagrożonym.
Jak w tym wszystkim odnajdują się szeregowi policjanci?
Policjanci mogą się utożsamiać z poglądami jednej czy drugiej strony, ale nie może się to przekuwać na ich działania i czynności zawodowe. Oni muszą zachować apolityczność i chronić obywateli i mienie, bez względu na to, kogo bardziej lubią. Taka jest rola policji. Ważne, by robić to w sposób profesjonalny, który daje wszystkim maksimum bezpieczeństwa, by rozładowywać emocje i starać się nie nadużywać środków przymusu bezpośredniego. Podkreślam, że polska policja nie jest policją brutalną w porównaniu do innych policji na świecie: amerykańskiej czy francuskiej. Ale uważam, że w wielu jej działaniach używa się sił zbyt dużych do skali zagrożenia. Czasem widać pewną nadgorliwość, dlatego jako byli dowódcy policyjni wystosowaliśmy apel do policjantów w czynnej służbie, że warto zachowywać się przyzwoicie. Policja ma służyć obywatelom i społeczeństwu, a nie jednej czy drugiej partii.