Panie ministrze, w połowie listopada, podczas Zjazdu Klubów "Gazety Polskiej" zapowiedział pan, że wyjdzie z propozycją zmian legislacyjnych, które zapewnią wolność nauki. Zmiany te określane są roboczo jako "pakiet wolnościowy". Kto pracuje nad tym projektem?

Reklama

Przemysław Czarnek: Nad projektem nowelizacji ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce w tym zakresie pracuje zespół pracowników resortu. Projekt jest już praktycznie przygotowany, będzie upubliczniony w grudniu i będzie dalej dyskutowany ze środowiskiem na temat szczegółów.

Czy "pakiet wolnościowy" będzie ukierunkowany na ochronę tylko osób o poglądach konserwatywnych?

Pakiet wolnościowy będzie skierowany do wszystkich. To oczywiste.

Nowelę ustawy mającej zapewnić ochronę wolności wypowiedzi i badań na uczelniach zapowiedział w styczniu br. ówczesny minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin. Czy resort nauki korzysta również koncepcji wypracowanych wówczas?

Czerpaliśmy ze wszystkich tych pomysłów, które w przeszłości były zgłaszane. Uważam, że jest to rzecz absolutnie najpilniejsza. Mamy, w moim przekonaniu, jakieś odwrócone myślenie na temat wolności i autonomii. Nie ma autonomii uczelni bez autonomii profesorów. A autonomia profesorów uczelni jest wprost uzależniona od tego, czy oni mają wolność wyrażania swoich argumentów, swoich tez popartych argumentami, czy mają wolność przedstawiania swojego punktu widzenia, światopoglądu – do czego uprawnia ich wprost konstytucja. Każdy, także naukowcy, ma prawo do prezentowania swojego światopoglądu filozoficznego, religijnego, także w życiu publicznym.

Reklama

Tego niekiedy brakuje na naszych uczelniach. Widzimy i słyszymy, że można organizować konferencje lewicowo-liberalne, lewackie; ale zdarza się, że władze uczelni nie zgadzają się - bo są jakieś protesty - na konferencje konserwatywne, pro-life, chrześcijańskie. Albo kiedy słyszymy o dwudziestu kilku postępowaniach dyscyplinarnych wobec tylko i wyłącznie profesorów, którzy wyrażają swój światopogląd konserwatywny czy chrześcijański. A więc mamy do czynienia z wolnością, czy z absolutną dominacją światopoglądu lewicowo-liberalnego i zakazem głoszenia konserwatywnego? To z wolnością nie ma nic wspólnego.

W reakcji na zapowiadane zmiany ustawowe Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich (KRASP) przedstawiła w ubiegłym tygodniu swoje stanowisko dot. "pakietu wolnościowego". Poinformowano w nim, że komitet dobrych praktyk działający w ramach tej organizacji przygotuje i przedstawi propozycje działań zapewniających respektowanie wartości i wolności akademickich przy poszanowaniu autonomii uczelni. Ma się to odbyć bez prawnej ingerencji o charakterze ustawowym. Rektorzy zaprosili pana do dyskusji nad wypracowaniem tych działań. Czy przyjmie pan to zaproszenie do debaty?

Zaproponujemy nowe przepisy. Cenię sobie stanowisko i dyskusje z KRASP i będziemy na temat tych przepisów dyskutować. Ustawodawcą jest jednak w Polsce Sejm i Senat.

Panie ministrze, od kilku lat w środowisku PAN trwają rozmowy na temat reformy akademii. W połowie br. akademia udostępniła treść proponowanej nowelizacji ustawy o PAN. Czy na ten temat rozmawiał pan z prezesem akademii prof. Jerzym Duszyńskim?

Z panem profesorem Duszyńskim jeszcze nie rozmawiałem, ale rozmawiałem ze związkowcami z Solidarności działającej również w PAN, rozmawiałem z wieloma ekspertami i specjalistami.

PAN to bardzo zasłużona i ważna struktura w nauce polskiej, co do tego nie mamy żadnych wątpliwości. Natomiast pewne reformy organizacyjne i usprawniające działanie PAN, pozwalające na wykorzystanie potencjału, który w niej drzemie - a nie jest wykorzystany w 100 proc. – na pewno będą proponowane. Ale teraz nie czas i miejsce na szczegóły tej reformy. Nie to jest obecnie w pierwszej kolejności priorytetem działań ministra edukacji i nauki. Na pewno przejdziemy do rozmów na ten temat, zaczynając od środowiska PAN w najbliższych miesiącach.

Która z dotychczas przedstawionych koncepcji reformy akademii uważa pan za najbardziej właściwą?

Przeglądałem wszystkie te koncepcje, które były zgłaszane i staram się tak naprawdę czerpać z nich wszystkich, na ile się da. I wyciągnąć ze wszystkich tych wizji to, co w naszym przekonaniu jest najcenniejsze i najlepsze. Na tej bazie chcemy zaproponować swoją wizję, która byłaby odpowiedzią na postulaty, które w poszczególnych koncepcjach się znajdują.

W maju br. wiceprezes PAN prof. Paweł Rowiński powiedział, że w różnych miastach, gdzie znajdują się oddziały PAN, planowano spotkania kierownictwa PAN ze środowiskiem akademii. Miały się tam odbyć prezentacje koncepcji reformy akademii (wypracowanej w samej PAN); środowisko miało je przedyskutować. Te spotkania miały być organizowane wspólnie z MNiSW w podobnej formule, co Narodowe Kongresy Nauki, czyli cykl debat zorganizowanych przez resort nauki w czasie prac nad nową ustawą o szkolnictwie wyższym, jednak ze względu na pandemię zostały odwołane. Czy resort planuje podobne spotkania w przyszłości?

Aż tak daleko sięgać pewnie nie będziemy. Kongresy Nauki odbywały się w całej Polsce i były to spotkania ze wszystkimi zainteresowanymi środowiskami akademickimi. Jestem przekonany, że PAN możemy zorganizować nieco dynamiczniej i sprawniej tu, na miejscu.

Jeden z zespołów w ministerstwie, które zajmuje się przygotowaniem zmian w ustawie Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce, zajmuje się kwestią nauk humanistycznych i społecznych. Kieruje nim dr hab. Paweł Skrzydlewski. Kiedy poznamy wyniki prac tego zespołu i na czym się on skupia?

Na efekty pracy trzeba poczekać kilka tygodni. Materia jest bardzo poważna. Zespół pracuje nad kwestią punktowania czasopism i wydawnictw z zakresu tych nauk. Generalnie chodzi o to, żeby wydobyć to, co jest potencjałem również lokalnych ośrodków polskich ośrodków humanistycznych oraz skończyć z kompleksami wobec humanistyki i nauk społecznych świata zachodniego i w ogóle zagranicy.

W Polsce mamy naprawdę na wysokim poziomie nauki społeczne i humanistyczne, które w wielu przypadkach zdecydowanie przewyższają jakością oraz osiągnięciami ośrodki zagraniczne. Tymczasem do tej pory mieliśmy coś, co moglibyśmy nazwać zakompleksieniem w stosunku właśnie do ośrodków zagranicznych. Chcemy zdecydowanie wesprzeć polskie ośrodki naukowe, także te lokalne ośrodki.

W resorcie działa również zespół pod kierunkiem prof. Waldemara Parucha, który zajmuje się - jak powiedział wiceminister Włodzimierz Bernacki - "spojrzeniem na ustawę prawo o szkolnictwie wyższym i nauce z perspektywy roku 2020/2021". To największy zespół, bo liczy 14 osób. Połowę jego członków stanowią naukowcy z Lublina - KUL lub UMCS. Jaki był klucz ich doboru?

To ważny zespół ekspertów. To naukowcy z tytułami. Dla mnie nie ma znaczenia, czy pochodzą oni ze Szczecina, Bydgoszczy czy Lublina. Dałem prof. Waldemarowi Paruchowi wolną rękę, co do doboru współpracowników z różnych obszarów. Co do miejsca pochodzenia naukowców nie dawałem żadnych wskazówek. Najważniejsze, aby zespół mógł sprawnie działać i przygotować konkretne rekomendacje.

W listopadzie Rada Młodych Naukowców (RMN) zwróciła uwagę na niewielką ofertę polskojęzycznych, nowoczesnych podręczników do kształcenia na poziomie studiów licencjackich, magisterskich oraz w zakresie kształcenia doktorantów z licznych dyscyplin naukowych. Czy resort nauki dostrzega ten problem, a jeśli tak, to w jaki sposób zamierza go rozwiązać?

Ze zdziwieniem podszedłem do tych głosów. Nie dlatego, że są one niezasadne. Po prostu nigdy nie słyszałem, że to problem aż o tak dużej skali. Dziękuję za ten głos. Pochylamy się nad tym, żeby sprawdzić, na ile jest to poważny problem i jemu zaradzić.

Czy przewiduje pan wsparcie finansowe inicjatyw wspierających wydawanie podręczników?

Nie wykluczam takiego wsparcia. Będziemy wykorzystywać wszelkie dostępne narzędzia, żeby rozwiązać problem.