Magdalena Rigamonti: Pracuje pan z nimi dalej?
Michał Fedorowicz: Pyta pani o polityków? Tak, pracuję.
Kiedy rozmawiacie, to wyłącza się telefony?
Kiedy rozmawiam z politykiem - z każdej opcji - telefon odkładam. Polityk też.
Reklama
Do innego pomieszczenia?
Do innego pokoju. I nie, nie teraz, po Pegasusie. Zawsze tak było. Od kiedy pamiętam. Kiedy wchodziliśmy na rynek i zaczynaliśmy zbierać dane, analizować je, tworzyć raporty, to z automatu zakładaliśmy, że oficer słucha. I nieważne, która opcja polityczna rządzi. Trzeba założyć, że oficer zawsze będzie słuchał. Dlatego nie szaleję z powodu Pegasusa. Oczywiście słuchanie opozycji, słuchanie obywateli, wykradanie ich danych z telefonów, wprowadzanie do nich fikcyjnych danych to nielegalne praktyki, ale... W sumie to prawie nikogo nie obchodzi.
To pan wie z internetu?
Z danych, które analizuję w Instytucie Badań Internetu i Mediów Społecznościowych. Agregujemy z zespołem informacje dotyczące tego, co dzisiaj robi, jak się zachowuje i jakimi emocjami kieruje elektorat w danej bańce. Sprawdzam, co ludzi interesuje, a co nie. Oprócz tego mam też tzw. sybillę…