W obecnym, uzasadnionym przecież, wzmożeniu obronnym łatwo nawet wrzucić w ustawę o obronie ojczyzny korzystne dla Polskiej (polskiej!) Grupy Zbrojeniowej postanowienia, zamiast przyjrzeć się, jak PGZ działa. W czasie prac sejmowej komisji poseł PSL Paweł Bejda zaproponował, aby nie mniej niż połowa wydatków Funduszu Zbrojeniowego trafiała do „polskiego przemysłu zbrojeniowego”, PiS ochotnie podchwycił propozycję kolegi z ruchu ludowego. Brzmi tak patriotycznie!
Światek „kompleksu obrony narodowej” narzucił na siebie kurtkę niewidkę. Trudne to sprawy i nie na wasze główki, brzmi jego przekaz, my tu sobie spokojnie przepalimy tony złotówek, a kolejne opóźnienia kolejnych wyrobów (a czasem właśnie nie-wyrobów) świetnie wytłumaczymy. A nawet w hipotetycznej sytuacji, w której marnie się wytłumaczymy, pozostajemy w położeniu szatniarzy z „Misia” – nie mamy pańskiego śmigłowca i co nam pan zrobi? I tak nie kupi pan tych zabawek w innym sklepie…
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama