Tak, należało pchać Polskę do NATO (zresztą z poparciem SLD w czasach Aleksandra Kwaśniewskiego, a w obliczu krętej polityki prezydenta Lecha Wałęsy). Tak, należało z sympatią krzewić pozytywną wizję naszych dziejów, kiedy grano wieloaktowy spektakl: „Wrażliwi z «Gazety Wyborczej» i antysemici z Polski”. Tak, było rozsądnie przestrzegać, że Niemcy mają swoją politykę, która umieszcza Warszawę pośród zdominowanych przez Berlin państw Europy.
Część prawicy (i tu nie wysuwam nogi do podkucia, bo uważałem inaczej), popierając wolny rynek, trafnie zauważała, że przyjęty model transformacji rujnuje „Polskę B”.