Otóż, po pierwsze, radykałowie stworzyli program zarazem socjalistyczny, jak i antysocjalistyczny. Socjalistyczny, bo nastawiony na silne państwo w gospodarce: na przejmowanie, pośrednie lub bezpośrednie, sektora bankowego, na powszechną edukację i wszechstronną pomoc rodzinie (!), łupienie zamożnych, ochronę niezamożnych. Antysocjalistyczny, bo z obrzydzeniem traktujący idee likwidacji własności prywatnej. Radykałom chodziło o obronę „zwykłych Francuzów”, ale tak, by ci obronieni Francuzi zachowali swoje warsztaty, sklepiki oraz kioski lub by chodzili do pracy z poczuciem, że rząd trzyma ich stronę. Po drugie, wytoczyli działa przeciwko Kościołowi i religii, czyli przeciwko zwartej budowli budzącej u wielu Francuzów niechęć bądź lęk.
Przenieśmy się w czasie i zerknijmy na PiS. Jednym skrzydłem – antysocjalistyczno-socjalistycznym – straszy biedą na okoliczność wygranej Tuska, a drugim skrzydłem macha nad tęczowym zamczyskiem, którego przesłania wielu Polaków się boi.