Czy mieliśmy do czynienia z pacyfikacją pokojowej manifestacji? Nagrania temu przeczą – próbowano zablokować policyjne auto. Demonstranci usiłowali się też wdrapać na posąg Jezusa przed bazyliką Świętego Krzyża na Krakowskim Przedmieściu. Ta historia ma wcześniejsze odsłony: jest nią "przyozdobienie" tegoż posągu tęczową flagą. Co więcej, aresztowanie Michała Sz., czyli Margot Sz., dotyczyło dokonanego przez nią napadu – na furgonetkę ruchu pro-life, ale i na człowieka. A jednak komisarz praw człowieka Rady Europy śle protesty, z których wynika, że aresztowanie "Margot" to represja za wieszanie flagi.

Reklama

Rewolucja nie dla cioć

Ewidentnie mamy do czynienia z nową taktyką ludzi, którzy występują w imieniu środowiska LGBT. Internet pełen jest potwierdzających tę tezę manifestów.

Oto klasycznie goszystowski tekst Tomasza Kozaka: Do tej pory ruch LGBT działał w trybie raczej konserwatywnym: dominowała taktyka stopniowego osiągania celów (najpierw związki partnerskie, potem małżeństwa) w drodze negocjacji z większością społeczeństwa. Marsze Równości były pacyfistyczne i retorycznie polubowne. Akcje "Margot" i "Łani" to zmieniły. Atak na furgonetkę (uprawniony!), oflagowanie Chrystusa (zasadne!) ‒ plus retoryka auto-opisu (zrywająca z doloryzmem, z poetyką samo-wiktymizacji, z eksponowaniem własnych ran; kipiąca za to autoironią, zaczepnością, bojowo-ludycznymi wulgaryzmami) ‒ to wszystko stanowi jakościową zmianę. Jest to zmiana rewolucyjna. Na szczęście, bo Polsce potrzeba kulturowej rewolucji, która zasadniczo zrewiduje dominującą, dysfunkcyjną, miejscami psychopatyczną hierarchię społeczną. Tej zmiany nie zrobią grzeczne ciocie. Tu potrzeba młodego, bezkompromisowego "pedalstwa". Sama "Margot" pozostawiła w sieci zapowiedzi "działania dużą bandą". Już po aresztowaniu pojawiła się jej deklaracja, że "kiedy wyjdzie za dwa miesiące, to nie chciałaby zobaczyć Polski takiej, jaką jest teraz, tylko troszkę inną, troszkę bardziej naszą i troszkę bardziej rozjebane państwo prawa".

Media sprzyjające temu środowisku pomijały passus o państwie. Pomijały, bo taka jest linia liberalnej opozycji. Do starych twierdzeń, utożsamiających każdy sprzeciw wobec prawnych żądań tych środowisk z "homofobią" i do bardziej usprawiedliwionych żali o podporządkowaną tej tematyce kampanię prezydencką, doszedł nowy ton. Ale opowieściom o "uzasadnionym gniewie", o "młodym wieku" nie towarzyszy próba zmierzenia się z metodami protestu.

CZYTAJ WIĘCEJ W WEEKENDOWYM "DZIENNIKU GAZECIE PRAWNEJ">>>