Komentując wyniki wyborów w Stanach Zjednoczonych, politolog Uniwersytetu Warszawskiego dr Anna Materska-Sosnowska oceniła, że wejście Kamali Harris do wyścigu o fotel prezydenta USA było dla Demokratów jedynie szansą, której nie wykorzystano, a ostatnie tygodnie pokazały, że wyborcy w USA przechylają szalę zwycięstwa na stronę Trumpa.

Reklama

Zaskakująca skala zwycięstwa Trumpa

Zaskakiwać może jednak skala zwycięstwa Trumpa. To wyraźny sygnał, że wyborcy zmieniają swoje podejście, a polityka może być bardzo zmienna - powiedziała PAP dr Materska-Sosnowska. Jej zdaniem, jest to także dowód na to, że weszliśmy w erę bardzo poważnej polityki - zarówno tej zewnętrznej jak i wewnętrznej - w której nie ma prostych podziałów. Jest bardzo dużo układów na szachownicy i nie da się jednoznacznie określić, który ruch jest dobry, a który zły, który polityk pozytywny, a który negatywny - zauważyła ekspertka.

Radość Kosiniaka-Kamysza przedwczesna?

Reklama

Odniosła się jednocześnie do wypowiedzi wicepremiera, szefa MON, prezesa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza, który ocenił, że zwycięstwo Trumpa zwiększa rolę PSL na polskiej scenie politycznej, jako najbardziej prawicowej partii w koalicji rządzącej.

Na wygraną Trumpa w USA wpłynęło wiele czynników i nie powiedziałabym, że jest to prawicowy trend, z którego powinien się cieszyć Władysław Kosiniak-Kamysz- powiedziała politolog. Podkreśliła, że amerykańska prawicowość wygląda nieco inaczej niż europejska, a czynników wpływających na wybór kandydata Republikanów jest znacznie więcej, niż wyłącznie sam konserwatyzm Trumpa.

Triumfalizm PiS bezzasadny?

Obecnie nie mamy do czynienia ze zwykłym podziałem na konserwatyzm i liberalizm. To, co obserwujemy, wymyka się tradycyjnym schematom. Dlatego nie widzę w wyborze Trumpa żadnego wzmocnienia PSL, ani na polskiej scenie politycznej, ani wewnątrz koalicji rządzącej. Widzę jednak pewien triumfalizm po stronie PiS, upatrujący dla siebie szansę na powrót do władzy - przyznała ekspertka.

Zastrzegła przy tym, że podchodziłaby ostrożnie do entuzjazmu PiS, gdyż do 20 stycznia będzie czas na poukładanie wzajemnych stosunków ze Stanami Zjednoczonymi i może się okazać, że wiele spraw wyglądać będzie inaczej, niż im się dzisiaj wydaje.

Jej zdaniem, nie ma się co cieszyć ze "świetnych kontaktów" z Trumpem, jak czynią to politycy PiS, ponieważ trzeba pamiętać, że "polityka Trumpa jest polityką izolacjonizmu, a nie wzmacniania sojuszy". Interesy Trumpa są gdzie indziej niż w Europie, w związku z czym, jeśli chcemy być samodzielnym graczem w tej części świata, to właśnie teraz jest czas na wzmocnienie Europy - powiedziała dr Materska-Sosnowska.

Wiatr w żagle dla Tuska?

Dlatego, wbrew pozorom, wybór Trumpa może więc dodać wiatru w żagle takim politykom jak Donald Tusk, który wie, na czym polega siła Europy, wie jak można ją wskrzesić i wzmocnić. Dlatego z tego chociażby względu uważam, że zbliżające się kampania prezydencka w Polsce będzie bardzo ciekawa - oceniła. Przyznała, że wraz z wyborem Trumpa nie spodziewa się wielkich rewolucji jeśli chodzi o kandydatów na prezydenta w poszczególnych partiach.

Ważny moment dla Polski i dla Europy

Według politolożki, wygrana Trumpa wskazuje także, jakie aspekty polskiej polityki powinny być najważniejsze, ale jest także ostrzeżeniem, że do władzy mogą wracać populiści. Uważam, że to bardzo ważny moment dla Polski i dla Europy. Widzę też potrzebę przedefiniowania najważniejszych elementów w polskiej polityce, przede wszystkim musi ulec zmianie definicja Europy" - podkreśliła dr Materska-Sosnowska.

Kwestia porozumienia z Rosją

Zwróciła przy tym uwagę na inną, istotną dla polskiej polityki kwestię. Mając na względzie stosunek Trumpa do Ukrainy, musimy się zastanowić jako Europa, w jaki sposób mamy porozumiewać się z Rosją, która nie zniknie przecież z mapy świata - zaznaczyła.

Przypomniała, że w dotychczasowej polityce PiS nie było tendencji do budowania europejskich sojuszy. Wszystkie wysiłki nakierowane były na rzecz sojuszu polsko-amerykańskiego, który jest bardzo ważny, ale nie jest jedyny.

Polska silna "siłą UE"

Zdaniem politolożki, istnieje obawa chęci budowania przez PiS sojuszy z eurosceptykami, takimi jak m.in. Viktor Orban, ale warto zastanowić się nad tym, jak wpłynie to na Polskę i całą Europę. Musimy mieć świadomość, że jesteśmy bezpośrednim sąsiadem Ukrainy i Rosji. Stany Zjednoczone są daleko i nie dadzą nam poczucia bezpieczeństwa - powiedziała. Musimy pamiętać też o tym, że Polska jest silna siłą Unii Europejskiej. Stany Zjednoczone mogą sobie pozwolić na samodzielność, ale na naszym kontynencie wygląda to zupełnie inaczej - dodała ekspertka.