Oceniając że Europejczycy stawiają sobie obecnie ambitne cele, niemiecka gazeta przypomina że premier Danii Mette Frederiksen mówiła że "najpóźniej do 2030 roku" Europa musi uzyskać zdolności do "obronienia się samemu".

Oczekiwania przesłaniające rzeczywistość

Służyć temu ma zobowiązanie krajów NATO do podwyższenia w ciągu dekady "twardych wydatków na obronność" do poziomu 3,5 proc. PKB. Taka decyzja – wyjaśnia "FAZ" – "związana jest z oczekiwaniem, że Europa w przyszłości będzie musiała sobie radzić bez wsparcia USA".

Reklama

Choć "nie ma nic złego w ambicji", to jednocześnie "budzi ona oczekiwania przesłaniające rzeczywistość" – ocenia dziennik. A ta wygląda tak, że "nawet po ostatnich decyzjach Europie daleko do osiągnięcia autonomii strategicznej".

Stała zależność od systemów obronnych z USA

Reklama

By udowodnić taką tezę, "FAZ" przytacza dane, że obecnie USA zapewniają "44 proc. zdolności wojskowych NATO", a do 2035 roku odsetek ten ma spaść do 30 proc., co "nie jest wielką zmianą".

Prócz tego "w każdym z rozważanych przypadków pozostanie zależność od systemów obronnych z USA", bo "wzmocnienie europejskiego przemysłu zbrojeniowego jest możliwe jedynie w perspektywie średniookresowej".

To Stany Zjednoczone będą "w najbliższych latach oferować najwięcej gotowych sprawdzonych systemów" – podkreśla gazeta. Na przykład myśliwce F-35 nie będą miały – zdaniem "FAZ" – europejskiej konkurencji przez co najmniej 15 lat. Podobnie w przypadku rakiet balistycznych i pocisków manewrujących średniego zasięgu, Europa będzie tu najbliższe lata uzależniona od dostaw z USA.

Europa bezradna bez parasola nuklearnego

Do tego "Europa nie będzie w stanie przetrwać w dłuższej perspektywie bez amerykańskiego parasola nuklearnego" – kontynuuje "FAZ", szacując że ewentualne zastąpienie go wymagałoby podniesienia poziomu wydatków na obronność do 8 proc. PKB.

"W nadchodzących latach Europa może zyskać wstępną zdolność do odparcia rosyjskiego ataku. Dysponować wystarczającą liczbą żołnierzy, broni i amunicji, aby zapobiec szybkiemu postępowi jednostek rosyjskich i utrzymać konwencjonalną wojnę o wysokiej intensywności przez kilka miesięcy. Stany Zjednoczone nie musiałyby od razu interweniować własnymi siłami bojowymi, ale powinny zapewnić wsparcie, szczególnie w zakresie rozpoznania pola walki" – konkluduje "FAZ".