TOMASZ ŚWIDEREK:TP i Urząd Komunikacji Elektronicznej podpisały porozumienie. Czyj to sukces, a czyja porażka?
MIROSŁAW GODLEWSKI:Porozumienie jest sukcesem wszystkich stron. Nikt nie może się czuć pokrzywdzony. Jeśli TP będzie realizowała warunki porozumienia, to uniknie podziału, którego tak się obawiała. Olbrzymi sukces odniosła Anna Streżyńska, prezes UKE. W sierpniu mówiłem, że TP jest genetycznie niezdolna do osiągania porozumień. Pani prezes dokonała cudu i w czasie ciężkich negocjacji zmieniła twarde stanowisko TP. To także dobra wiadomość dla operatorów alternatywnych takich jak Netia. Porozumienie stabilizuje otoczenie regulacyjne, w którym działamy. Zobowiązania inwestycyjne TP – 1,2 mln modernizowanych i nowych linii, z których 1 mln ma umożliwiać dostęp do internetu z przepływnością nie mniejszą niż 6 Mb/s – to poszerzenie rynku. Inwestycje oznaczają nowych abonentów, do których mamy mieć dostęp na równi z TP. Szacuję, że z tych 1,2 mln linii Netia może pozyskać 20 – 25 proc., czyli nawet 300 tys. klientów. W dłuższej perspektywie powinno to poprawić nasze przychody. Także zamrożenie cen hurtowych jest dla nas dobre. Znika ryzyko, że one wzrosną.

Reklama

Czyli pozostanie wam spijanie nektaru...
Nie. Czeka nas kilkadziesiąt dni intensywnej pracy nad dwustronnym porozumieniem z TP. A potem konkurowanie z innymi, w tym z TP, o nowych klientów.

A co sami klienci będą z tego mieli?
Porozumienie ma usprawnić szereg działań operacyjnych, a w konsekwencji współpracę Netii z TP. Nowi abonenci i obecni klienci TP łatwiej będą mogli skorzystać z naszej oferty. Już teraz np. dzięki temu, że TP nie odrzuca zamówień z błahych powodów formalnych, więcej klientów sprawnie zmienia operatora na Netię. Oferta Netii już teraz odzwierciedla przekonanie, że stawki hurtowe TP nie wzrosną. Łącze o przepustowości 8 Mb/s przez pierwsze 6 miesięcy sprzedajemy za 1 zł miesięcznie, a przez kolejne 18 miesięcy po 79 zł.

Jest grupa, która na porozumieniu na pewno straci. To prawnicy...
Porozumienie rzeczywiście zakłada umorzenie postępowań sądowych, jakie TP wytoczyła operatorom alternatywnym, a dotyczących stawek hurtowych. Jako kolejnego kroku oczekuję umorzenia wszystkich postępowań. To może być trudne, ale jestem dobrej myśli.

Reklama

Czy pana zdaniem TP uniknie podziału?
Odnoszę wrażenie, że pod olbrzymim naciskiem UKE, TP wreszcie zrozumiała, że nie da się lawirować. To widać od dwóch, trzech miesięcy. Są też inne pozytywne sygnały. Zaszły zmiany w zarządzie TP, a sama firma, podpisując porozumienie, złożyła przyrzeczenie publiczne. Już za 60 dni przekonamy się, jakie są intencje TP. W tym czasie powinniśmy podpisać dwustronną umowę. To będzie pierwszy krok. Drugim będzie początek inwestowania. Potem będą kolejne, które UKE ma monitorować. Dopiero pod koniec przyszłego roku będzie wiadomo w 100 proc., czy TP uniknie podziału.

Nie boi się pan, że Komisja Europejska zakwestionuje to porozumienie?
Wiem, że ten aspekt był dyskutowany. Jestem przekonany, że UKE i TP były świadome ryzyka zakwestionowania porozumienia przez KE i zrobiły wszystko, by do tego nie doszło. W porozumieniu nie ma tzw. wakacji regulacyjnych, czyli zapisu, że nowe linie przez jakiś czas nie będą udostępniane konkurentom, a właśnie takie zapisy są stanowczo i aktywnie kwestionowane przez Komisję Europejską.