Warto jednak wyraźnie zarysować pole przyszłej bitwy tak, by z jednej strony nie ulec Rosji w sprawie tragedii, z drugiej zaś nie psuć wymiany handlowej między naszymi krajami.
Moskwa nie chce wziąć na siebie części odpowiedzialności, choć i tak oczywiste fakty wskazują na nieprawidłowości po stronie polskiej jako główną przyczynę tragedii. Nie możemy się na to zgodzić. Kiedy ginie głowa państwa polskiego, mamy prawo do wyjaśnienia wszystkich, najmniejszych nawet wątpliwości.
Jakie zatem działa możemy wytoczyć przeciw Rosjanom? W żadnym wypadku nie powinny to być kroki gospodarcze, na tym polu Rosja ma zresztą większe pole manewru niż my. Warto zastosować podobną taktykę, jak w przypadku Katynia, czyli uporczywe domaganie się wyjaśnienia sprawy. Konkret w wymianie handlowej, poprawny chłód w relacjach oficjalnych i spokojne, ale stanowcze żądanie odpowiedzi na nasze pytania odnośnie do katastrofy przy każdym spotkaniu politycznym. Nie ma przyjaźni bez jawności. Tak długo, aż Rosja uwzględni polskie postulaty. Taka taktyka jest przewlekła, ale przykład Katynia pokazał, że skuteczna.
Komentarze (5)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeJa bym sprawę postawił jasno: zostawmy to w cholerę, przecież nic na tym nie zyskamy a będzie się to ciągnęło w nieskończoność i wyczerpywało siły i energię nie tyko elit ale przede wszystkim narodu. Gdybym był premierem wydałbym oświadczenie: winę za wszystko ponosi nieodpowiedzialna część
Polaków / część, bo są i odpowiedzialni jak choćby generał/ którzy wymyślili sobie jakąś zbrodnię katyńską popełnioną przez Rosjan podczas gdy powszechnie wszystkim było wiadomo włącznie z naszymi przyjaciółmi i sojusznikami, że to sprawka niemiaszków. Nie byłoby Katynia. nie byłoby katastrofy smoleńskiej. Kropka, koniec.Żadnego więcej komentarza.
Obawiam się, że Pan redaktor nie dysponuje wiedzą na temat "polskiej strategii katyńskiej". W ciągu 20 lat niepodległości polskie państwo okazało się całkowicie zniezdolne do wykonania zupełnie podstawowych czynności. Żaden z organów konstytucyjnych nie złożył nawet zawiadomienia o popełnieniu zbrodni, by polski wymiar sprawiedliwości wszczął dochodzenie w tej sprawie. Śledztwo wszczęte w 1993 r. przez min. sprawiedliwości prokuratora generalnego Jana Piątkowskiego zostało okrzyknięte przez całkiem liczne stronnictwo moskwicińskie w Polsce hucpą polityczną i zatrzymane przez następcę - min. J. Jaskiernię. Śledztwo wszczęte przez IPN w 2004 r. zostało wymuszone zawiadomieniem o popełnieniu zbrodni złożonym przez społecznika - prezesa Komitetu Katyńskiego Stefana Melaka (polecam lekturę decyzji o wszczęciu postępowania). Do Strasburga skargę na Federację Rosyjską złożyły wdowa i córki zamordowanych. Państwo polskie jest więcej niż bierne. Prace Grupy ds. trudnych nie przyniosły żadnych postępów, o czym napomyka nawet jej współprzewodniczący prof. A. Rotfeld. Na czym zatem, zdaniem Pana, miałaby polegać skuteczność obranej "taktyki katyńskiej"?