Ujawniliśmy wyniki kontroli, jakie w 2008 roku prowadzili pracownicy Biura Ochrony Informacji Niejawnych i Spraw Obronnych. Sprawdzali, jak wygląda sytuacja w kancelariach tajnych prokuratorskich pionów ds. przestępczości zorganizowanej. Okazało się, że w Białymstoku i Warszawie nie ewidencjonowano tajnych akt głośnych śledztw. W niektórych przypadkach brakowało nawet tajnych dokumentów i nikt nie wiedział, gdzie mogą one być. Mimo stwierdzonych nieprawidłowości kierowana wówczas przez Marka Staszaka Prokuratura Krajowa nie wszczęła śledztwa. Ministrem sprawiedliwości był wtedy Zbigniew Ćwiąkalski. Wczoraj tłumaczył nam, że nic nie wiedział o wynikach kontroli. A gdyby wiedział, to kazałby sprawę wyjaśnić prokuratorze. Ta oficjalnie uznała, że nieprawidłowości udało się naprawić.
DGP odkrył nowe, skandaliczne fakty dotyczące tej kontroli. Pracownicy resortu mieli wówczas sprawdzić wszystkie jedenaście kancelarii tajnych. Zdążyli jednak tylko w Warszawie, w Poznaniu (gdzie nie znaleźli nieprawidłowości) i Białymstoku. O wykrytych nieprawidłowościach na bieżąco raportowali do ministerstwa. Ale wówczas ich praca została przerwana. Minister Ćwiąkalski odwołał ze stanowiska szefa kontrolerów Ryszarda Radolińskiego, głównego specjalistę w Biurze Ochrony Informacji Niejawnych i Spraw Obronnych. Zwolniono także wiceszefową tego zespołu, Grażynę Fijałkiewicz, wówczas kierowniczkę kancelarii tajnej w ministerstwie. To ona opisała nieprawidłowości w piśmie do Ćwiąkalskiego.
W wrześniu 2008 roku Radoliński wysłał do Ćwiąkalskiego dramatyczny list: "Jeszcze na początku bieżącego roku wykonywałem decyzję Pana Ministra w sprawie kontroli wydziałów zamiejscowych Biura do spraw Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej w zakresie ochrony informacji niejawnych. Prowadzone kontrole wykazały rażące nieprawidłowości w zabezpieczeniu dokumentów niejawnych, a stany ewidencyjne dokumentów nie były zgodne ze stanem faktycznym" - pisał. W piśmie, do którego dotarł DGP, jest również informacja, że po skontrolowaniu trzech wydziałów kontrola została przerwana, a Radoliński odsunięty od spraw związanych z ochroną informacji niejawnych. "Prowadzona przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego kontrola ministerstwa w zakresie ochrony informacji niejawnych za czas mojej działalności jako kierownika komórki wykazała, że działania podejmowane przeze mnie i podległą mi kierowniczkę kancelarii tajnej były właściwe" - pisał do ówczesnego ministra odwołany kontroler.
Co na to nowe władze resortu? Minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski po naszej publikacji nakazał przeprowadzenie nowej kontroli kancelarii tajnych. Na jej wyniki czeka do 10 marca. "Jako prokurator generalny nie mogę dopuścić do sytuacji, w której pojawiają się jakiekolwiek wątpliwości co do prawidłowości ewidencjonowania akt najważniejszych śledztw prowadzonych przez wydziały ds. zwalczania przestępczości zorganizowanej. Poleciłem przeprowadzenie kontroli we wszystkich prokuraturach apelacyjnych w kraju. Kontrola obejmować będzie m.in. prowadzenie ewidencji dokumentów niejawnych, ich udostępniania, zabezpieczenia i kontroli" - powiedział DGP minister Kwiatkowski. I zaznaczył, że jeśli zlecona przez niego kontrola wykaże jakiekolwiek nieprawidłowości, podejmie "stosowne działania, a także wyda decyzje wobec osób odpowiedzialnych za uchybienia".