"Szanse na to, że w przyspieszonych wyborach będę kandydował z list PiS są bardzo duże" - mówi minister zdrowia Zbigniew Religa. Politycy Prawa i Sprawiedliwości nie posiadają się ze szczęścia. W rankingach popularności polityków Religa regularnie plasuje się w ścisłej czołówce. "Deklaracja profesora to doskonała informacja nie tylko dla nas, ale dla całego Sejmu" - podkreśla Joachim Brudziński z PiS.

Wiceminister zdrowia Jarosław Pinkas nie jest zaskoczony takim rozwojem wypadków. "Profesor nie może żyć bez polityki. Ma mnóstwo energii i bardzo dużo pomysłów" - mówi DZIENNIKOWI. Przekonuje też, że po niedawnej chorobie Zbigniewa Religi nie ma już śladu. "Minister jest w znakomitej kondycji. Już dawno zapomniał, że w ogóle był operowany. Rzucił się w wir pracy. Aktywność bardzo sprzyja jego zdrowiu" - przekonuje wiceminister.

W ostatnich miesiącach Religa rzadko pojawiał się w mediach. Pod koniec maja publicznie wyznał, że choruje na raka płuc. Przeszedł operację. Potem okazało się, że nowotwór jest złośliwy i potrzebna będzie chemioterapia. Wydawało się, że wycofa się z polityki. Minister podkreślał tylko, że chce doprowadzić do końca swoje sztandarowe projekty: przedstawić koszyk świadczeń gwarantowanych, projekt ustawy o sieci szpitali i ustawę pielęgnacyjną.

W rządzie Zbigniew Religa przeżywał kryzysy już wcześniej: po ujawnieniu przez DZIENNIK afery z corhydronem oddał się do dyspozycji premiera. Na początku lipca mówiło się, że minister zagroził Jarosławowi Kaczyńskiemu dymisją, jeśli ten nie zaakceptuje jego pomysłów na reformę służby zdrowia, w tym na podwyżkę składki zdrowotnej do 13 proc. Teraz wszystko wskazuje na to, że Religa pogodził się z PiS i jego liderem.

Ministrowie Religa i Zbigniew Ziobro od miesięcy królują w rankingach popularności polskich polityków: ufa im ponad połowa badanych. "Dla PiS taka decyzja profesora Religi to rewelacja. Ale podkreślam: nie tylko dla PiS. Dla całego polskiego Sejmu. Im więcej ludzi o takim autorytecie w polskiej polityce, tym lepiej" - mówi DZIENNIKOWI Joachim Brudziński, sekretarz generalny Prawa i Sprawiedliwości. A jego klubowy kolega Zbigniew Girzyński dodaje: "Religa tyle już w życiu zrobił, że mógłby spocząć na laurach. Jeżeli chce zostać w polityce i pomóc PiS uzyskać dobry wynik wyborczy, to można się tylko cieszyć".

Ministrowi nie brakuje jednak przeciwników. Strajkujący od maja lekarze powtarzają, że Zbigniew Religa nie chce z nimi rozmawiać. Lekarze konsekwentnie domagają się jego dymisji. Sporo gorzkich słów pod jego adresem wypowiadają też politycy Platformy Obywatelskiej. Senator Stefan Niesiołowski nazwał go ostatnio "renegatem".

"Dlatego że kiedyś był doradcą w Platformie, a teraz podlizuje się PiS. I to w żenujący sposób. Wziął udział w partyjnej konwencji, która była spektaklem kłamstw" - mówi na łamach DZIENNIKA Niesiołowski. Zapowiedzi kandydowania ministra z listy PiS kwituje krótko: "A z jakiej innej miałby kandydować? Przecież nikt inny go nie weźmie. "Ta wypowiedź świadczy o frustracji senatora. Przecież jeszcze dwa lata temu PO prosiła Zbigniewa Religę, by został szefem komitetu honorowego Donalda Tuska. I on nim był" - przypomina Girzyński.

Reklama




ANNA MONKOS: W Salonie Politycznym "Trójki" mówił pan, że bierze pod uwagę kandydowanie z list PiS, ale stawia warunek: partia Jarosława Kaczyńskiego musi dać więcej pieniędzy na ochronę zdrowia.
ZBIGNIEW RELIGA*: Dokładnie tak. Po raz kolejny głośno powtarzam: żadne zmiany, żadne reformy w służbie zdrowia nie mają szans się powieść, jeśli nie będzie na to pieniędzy. Medycyna się rozwija, sprzęt jest coraz lepszy i droższy, procedury też, a my w Polsce wciąż mamy zbyt małe pieniądze na służbę zdrowia. Mam psi obowiązek mówić o tym, że bez pieniędzy niczego dobrego się nie da zrobić w służbie zdrowia.

I jak ocenia pan szansę na start z list PiS?

Szanse są bardzo duże. Myślę, że w poniedziałek ta sprawa będzie już oficjalnie przedstawiona. I to nie tylko przeze mnie, ale też przez premiera.

Omawia pan warunki bezpośrednio z Jarosławem Kaczyńskim?

Tak. I jeśli te rozmowy będą się odbywały ciągle w takiej samej atmosferze jak teraz, to nie ma powodu, żebym miał nie kandydować z PiS.

Ostatnie miesiące były dla pana ciężkie. Strajk lekarzy, potem poważne kłopoty zdrowotne. Nie czuje się pan zmęczony?

Ja nie narzekam na życie. Rzeczywiście, podczas strajku lekarzy przeżyłem ciężkie chwile. Ja rozumiem, że lekarze mogą strajkować, ale w życiu nie przyszłoby mi do głowy, że będą odchodzić od łóżek pacjentów. A potem była moja choroba. To też były dla mnie trudne chwile. Ale już minęły. Już jest po wszystkim.








* Zbigniew Religa jest ministrem zdrowia