Brudziński: Tusk dał komuś zarobić

Premier Donald Tusk zapowiedział dwa tygodnie temu w Krynicy, że jego rząd chce, by Polska była gotowa do wprowadzenia euro już w 2011 roku. Zdaniem gościa radiowej Trójki Piotra Kownackiego, to termin zupełnie nierealny. Możliwa data to rok 2015.

Reklama

Kownacki i poseł PiS Joachim Brudziński stwierdzili w stacji radiowej, że że Tusk mówiąc o roku 2001 doprowadził do zamieszania na rynkach. "Pan Donald Tusk ogłaszając nierealną datę spowodował na pewno jedno, że kilka, jeżeli nie kilkadziesiąt osób, nieźle się obłowiło na zamieszaniach na rynkach finansowych" - powiedział Brudziński.

Szef Kancelarii Prezydenta oskarża Tuska o spowodowanie "gwałtownego wahnięcia kursu złotego", "Jego skala to jakieś 700 mln zł. To jest ta kwota, która jednych zubożyła a innych wzbogaciła w ciągu jednego dnia" - powiedział Kownacki.

Euro nie jest lekiem na wszystko

"Zwracam uwagę, że co najmniej dwa spośród państw Unii Europejskiej, które są w strefie euro i które należą od samego początku utworzenia wspólnej waluty do tej strefy, coraz poważniej rozważają czy pragną wystąpić z tej strefy" - mówił Kownacki w Trójce. Nie podał jednak, które kraje ma na myśli.

"To nie jest tak, że euro jest panaceum na bolączki gospodarcze i są tylko korzyści wypływające z wejścia do strefy euro" - dodął szef prezydenckiej kancelarii.

Reklama

Według Kownackiego, podany przez premiera rok 2011 został rzucony w "trybie PR-owskim. Szef Kancelarii Prezydenta opowiedział się raczej za 2015 r. "Nie w tym rzecz, żeby ustalać daty. Rzecz w tym, żeby nie narażać kraju, finansów publicznych, całego rynku finansowego na zbędne ryzyko" - powiedział Kownacki.

>>>Kaczyński: Wprowadzimy euro za 20 lat