Gazeta pisze, że Lepper przeprowadził badania w ubiegłym tygodniu, gdy był na targach rolno-spożywczych "Zielony Tydzień" w Berlinie. W tym mieście lekarze mieli pobrać jego materiał genetyczny i porównać go z DNA dziecka Anety Krawczyk. Według "ŻW", Lepper może spać spokojnie, bo badanie wykluczyło jego ojcostwo.
Skąd wicepremier miał wyniki badań dziecka? Według "ŻW", Lepper miał dostęp do akt sprawy Stanisława Łyżwińskiego - przebadanego już na ojcostwo - i wyniki wziął stamtąd.
Pozostaje pytanie, dlaczego Lepper zrobił prywatne badania, skoro niepotwierdzone przez biegłych wyniki nie są żadnym dowodem dla polskiej prokuratury. Jednak Lepper w rozmowie z TVN24 zaprzeczył, że zrobił w Berlinie badania. "Po co miałbym je robić, skoro od początku mówię, że nic wspólnego z Anetą K. nie miałem?" - mówił.
Lepper zażądał, by prokuratura wystąpiła z wnioskiem o zbadanie jego DNA. Wtedy - jego zdaniem - oficjalnie oczyści się z zarzutów ojcostwa.
Wicepremier utrzymywał do tej pory, że seksafera z udziałem Anety Krawczyk była próbą zamachu stanu. Jednak Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego - jak podał tygodnik "Wprost" - nie natrafiła na ślady spisku i śledztwa w tej sprawie nie będzie.