Według dr. Waldemara Gontarskiego, dyrektora Centrum Ekspertyz Prawnych Zrzeszenia Prawników Polskich, z którym rozmawia "Życie Warszawy", oskarżenie abp. Wielgusa o współpracę z SB to bezprawie. Jest przekonany, że podpis pod dokumentem, który ujawniła w grudniu zeszłego roku "Gazeta Polska", został sfałszowany. "Właśnie otrzymałem wynik: podpis został sfałszowany. Grafolodzy orzekli, że litery mają różne kształty i podpis nie został sporządzony <à la longue>, czyli jednym pociągnięciem ręki" - twierdzi Gontarski.
"Mieliśmy utrudnione zadanie, by to sprawdzić, bo nie mamy dokumentu tylko mikrofilm. Centrum Ekspertyz ZPP zamówiło jednak analizę grafologiczną w jednym z laboratoriów w zachodniej Europie" - mówi w "Życiu Warszawy" Gontarski. I podkreśla, że badanie specjalnie było robione za granicą, by mieć pewność, że będzie bezstronne.
Dodaje, że w decyzji o ekspertyzie nie chodziło o obronę konkretnej osoby, lecz o obronę prawa i standardów europejskich.
"Jeżeli jakieś media twierdzą, że podpis jest podpisem Wielgusa jako agenta, to te media muszą to udowodnić. Niech więc próbują. My jesteśmy już przygotowani, żeby przeprowadzić kontrdowód" - zapowiada Gontarski.
I dodaje, że jeszcze nie poinformował o swoim odkryciu abp. Wielgusa. "Oczywiście po powrocie do kraju będę z nim rozmawiał. I z całych sił będę go namawiał do wytoczenia procesu gazetom, które twierdziły, że to jego podpis" - zapowiada Gontarski. I mówi wprost, że po pierwsze abp Wielgus powinien pozwać "Gazetę Polską". Ale nie tylko. "Chciałbym, żeby proces został również wytoczony abp. Kowalczykowi, nuncjuszowi apostolskiemu. Ten człowiek bardzo dużo naszkodził i nie chodzi tu tylko o to, że wprowadzał w błąd papieża. Pewne jego wnioski uogólniające i bardzo daleko idące miały charakter zniesławienia" - mówi "Życiu Warszawy" Gontarski.