Trzy dni spędził w Afganistanie szef resortu obrony. Pojechał do bazy Bagram pod Kabulem, gdzie stacjonują już polscy żołnierze. Spotkał się też z naszymi wojskowymi, którzy są w Kandaharze i Kabulu. Po tych wszystkich rozmowach stwierdził, że polscy żołnierze są do misji dobrze przygotowani. Pod względem wyszkolenia, wyposażenia i wsparcia wywiadowczego.

Wcześniej były oficjalne rozmowy w Kabulu. Były ważne, bo przygotowywały przyjazd naszych wojsk w ramach Międzynarodowych Sił Wspierania Bezpieczeństwa (ISAF) dowodzonych przez NATO. Polskich żołnierzy może tam pojechać nawet 1,2 tys.

Aleksander Szczygło spotkał się m.in. z afgańskim ministrem obrony Abdulem Rahimem Wardakiem i doradcą prezydenta Afganistanu ds. bezpieczeństwa Zalmanem Rasoolem. Oczywiście rozmawiał również z szefem wojsk ISAF, amerykańskim generałem Danem McNeillem.

Afganistan jest krajem, którego poziomu bezpieczeństwa nie da się porównać z żadnym w Europie - przyznał polski minister obrony po powrocie do Warszawy. Zaraz jednak dodał, że tragiczny obraz sytuacji rysowany podczas dyskusji w Polsce jest często mocno przesadzony. Dokładny termin wylotu do Kabulu i powrotu Aleksandra Szczygły był tajny ze względów bezpieczeństwa.

Polscy żołnierze mają stacjonować w trzech afgańskich prowincjach: Ghazni, Paktika i Kandahar. Oprócz batalionu manewrowego, stanowiącego trzon kontyngentu w Afganistanie, będą też polskie jednostki specjalne.