Za łamanie zakazu będzie groziło dyscyplinarne wyrzucenie z pracy, a może nawet odpowiedzialność karna: grzywna lub ograniczenie wolności.

Projekt ustawy jeszcze dziś trafi do ustaleń międzyresortowych, a potem - najprawdopodobniej jako projekt rządowy - do Sejmu. Nowe przepisy mogłyby wejść w życie już od przyszłego roku szkolnego.

Reklama

To kolejna kontrowersyjna koncepcja szefa MEN, która trafi na posiedzenie rządu w czasie, gdy premier i prezydent starają się za wszelką cenę ukształtować wizerunek Polski jako kraju wolnego od homofobii.

Politycy LPR oficjalnie zaprzeczają podejrzeniom o koniunkturalne wywoływanie kolejnej wojny obyczajowej. - Homoseksualistom należy się taki sam szacunek jak osobom heteroseksualnym. Nie można jednak pozwolić na to, aby w szkołach przekonywali młodych ludzi, że rodzina, którą tworzą osoby tej samej płci, nie różni się niczym od jej klasycznego modelu - wyjaśnia jeden z posłów Ligi.

Jak dowiaduje się DZIENNIK, MEN chce przekonać członków rządu, że działania resortu mają mieć charakter prewencyjny, bo pojawiają się pierwsze próby lansowania homoseksualizmu w szkołach. Pod koniec 2005 r., podczas organizowanych przez Urząd Miasta Krakowa warsztatów dla młodzieży "Zjednoczeni przeciw AIDS", do rąk ok. 600 licealistów trafiła broszura wydana przez Krakowską Grupę Gejów i Lesbijek - "Żyj namiętnie, kochaj się bezpiecznie". Na okładce widać było dwóch rozebranych, obejmujących się mężczyzn. W ulotce wymieniano formy bezpiecznych stosunków męsko-męskich. Twórcy ulotki twierdzili, że jest to stosunek analny z prezerwatywą, stosunek oralny z prezerwatywą, wzajemna masturbacja itd. Dyrektorka jednego z krakowskich liceów przyznaje, że ta sprawa wywołała niemały skandal w krakowskim gronie pedagogicznym.

Do błędu przyznały się także organizacje gejowskie. "Nie ma wątpliwości, że pedagodzy mają obowiązek wychowania dzieci i młodzieży i powinni to robić w zgodzie z własnym sumieniem i oczekiwaniami rodziców. Nie sądzę, aby rodzice chcieli, by ich dzieci były agitowane przez organizacje homoseksualne" - mówi, prosząc o zachowanie anonimowości dyrektor krakowskiego liceum. Podobnego zdania jest Andrzej Jasiński, dyrektor LO w Grajewie.

Zaznacza jednak, że nie rozumie, dlaczego resort chce wyciągać aż tak poważne konsekwencje w stosunku do pedagogów. "Przecież konstytucja nie zakazuje kontaktów z homoseksualistami, nie zabrania również funkcjonowania organizacjom gejowskim" - mówi Jasiński. Autorzy projektu przypominają, że w przeszłości np. odbywały się warsztaty, które zorganizowała Kampania przeciwko Homofobii za ministerialne pieniądze. Młodzi ludzie byli przekonywani, że płeć jest kwestią umowną i można ją zmienić nawet kilka razy.

Jeżeli proponowane przez Romana Giertycha zmiany wejdą w życie, spotkania z organizacjami propagującymi homoseksualizm będą zabronione także poza szkołą, w trakcie obozów i kolonii dla młodzieży. Ustawa nie precyzuje jednak, co ma być "propagowaniem homoseksualizmu", a co walką z dyskryminacją mniejszościowych orientacji seksualnych. Zakaz Giertycha spowodować może całkowity brak nauczania w szkołach na temat dyrektyw unijnych zakazujących dyskryminacji ze względu na orientację seksualną.