Miało być oszczędnie, bez wydawania zbędnych pieniędzy na biurokrację. Tymczasem okazuje się, że pani prezydent hojnie obdarowuje swych 5567 podwładnych - alarmuje "Fakt".

Wysokość premii zależała od zajmowanego stanowiska. Najwięcej przypadło czterem zastępcom Hanny Gronkiewicz-Waltz, osiemnastu burmistrzom dzielnic stolicy oraz 35 dyrektorom przeróżnych biur i szefowi gabinetu pani prezydent. Tylko Gronkiewicz-Waltz nie przyznała sobie premii.

Reklama